Podlasie: Pierwsza w Polsce krowa z zespołem auto-browarniczym żwacza

Tekst: Mateusz Uciński

Wczoraj, po długotrwałych badaniach zdiagnozowano w naszym kraju pierwszą krowę z zespołem auto-browarniczym żwacza. Zwierzę rasy holsztyńsko-fryzyjskiej pochodzi z gospodarstwa pana Stefana Ciemieli ze wsi Łaziuki, leżącej niedaleko Tykocina.

Według National Library of Medicine zespół auto-browarniczy znany też jako zespół fermentacji jelit jest rzadkim stanem, w którym etanol powstaje w wyniku fermentacji dokonywanej przez grzyby lub bakterie w układzie pokarmowym. Podczas trawienia pożywienia wytwarzane jest w organizmie trochę etanolu, ale zwykle jest to bardzo mała ilość. Kiedy jednak w ciele fermentują drożdże lub bakterie, może to powodować ekstremalne poziomy alkoholu. W przypadku krów, proces ten następuje nie w jelitach a w żwaczu i może być spotęgowany przez kiepskiej jakości pasze. O ile u ludzi, etanol przenika do krwi, przez co osoba dotknięta tą przypadłością wykazuje oznaki upojenia alkoholowego, to w przypadku bydła, duże ilości związków alkoholowych przenikają także do mleka. Właśnie to pozwoliło odkryć, że Kraska 2, bo tak się nazywa krowa z gospodarstwa w Łaziukach, ma poważne problemy zdrowotne.

– Przyznaję , ze ta krowa była czasami osowiała, ale myślałem, ze to może przez ciążę. – wspomina Stefan Ciemiela. – Ale kiedy zobaczyliśmy, że świeżo urodzony cielak, napojony siarą ledwo się trzyma na nogach, szybko wezwaliśmy weterynarza. Ten stwierdził, że w jego krwi jest duża zawartość alkoholu. Na szczęście po podaniu kroplówki i mikroelementów, młody wyżył, ale mało brakowało… Lekarz weterynarii, który obsługuje nasze gospodarstwo, pobrał próbki siary i krwi od krowy, oddał do laboratorium w Białymstoku i okazało się, że i w jednej i w drugiej jest etanol. Rozpoczęły się testy i badania, po których wczoraj dostałem informację, że bardzo prawdopodobne, ze moja krowa ma właśnie zespół auto-browarniczy.

Wspomnianych badań dokonano na wydziale Inżynierii Rolno-Spożywczej Politechniki Białostockiej. Jak powiedział nam prof. Zbigniew Łapiński, kierujący tą katedrą, to bardzo rzadkie schorzenie układu pokarmowego u przeżuwaczy, jest na szczęście uleczalne, a w terapii wykorzystuje się leki ukierunkowane na drożdże lub bakterie wywołujące objawy oraz dietę wysokobiałkową i nisko węglowodanową. Przyjmowanie antybiotyków może zwiększyć ryzyko nawrotu choroby, dlatego warto stosować probiotyki, które pomagają zrównoważyć bakterie w żwaczu.

Jak na razie, hodowcę z Łaziuków czeka jeszcze badanie pasz produkowanych w gospodarstwie, ponieważ to właśnie one i występujące w nich drożdże spowodowały tak dużą fermentację alkoholową w żwaczu. Co do samej krowy Kraski 2, to znajduje się ona, podobnie jak jej cielę pod stałą opieką weterynaryjną.

Przypadkiem tym, zainteresowało się także Centrum Genetyczne PFHBiPM, które, wraz z federacyjnym Laboratorium Genetyki Bydła postarają się zbadać, czy ta dość niezwykła przypadłość nie jest dziedziczna. Dariusz Kamola, kierujący tym laboratorium, uważa, że istnieje znikome prawdopodobieństwo, aby zespół auto-browarniczy mógł być przekazywany następnym pokoleniom, jednak gdyby tak było, to warto w przypadku sztuk, obciążonych takim ryzykiem, zawczasu zwrócić uwagę na odpowiednie zbilansowanie dawki żywieniowej, aby uniknąć eskalacji problemu.

UWAGA! Powyższy tekst to żart primaaprilisowy 🙂
U krów zespół auto-browarniczy nie występuje (przynajmniej naszej redakcji nic o tym nie wiadomo), za to u ludzi owszem, czego przykładem jest jeden z mieszkańców Warszawy, wielokrotnie zatrzymywany przez policję w stanie wskazującym na spożycie. Dopiero badania wykazały, że mężczyzna ten cierpi na takie schorzenie.

Nadchodzące wydarzenia