Stawiamy wszystko na jedną kartę!
Mleko A2 to nowość na polskim rynku, jednak są hodowcy, którzy zainteresowali się nim już dużo wcześniej. Państwo Monika i Tomasz Cieślikowie z podlaskiego Pokaniewa już ponad dekadę temu zainteresowali się jego prozdrowotnymi właściwościami. Dzisiaj mocno zaangażowali się w jego promocję, bo widzą, że na taki produkt jest duże zapotrzebowanie. Prowadzą własną produkcję mleka A2 i klientów na nie wcale nie muszą szukać…
tekst i zdjęcia: Mateusz Uciński
Kiedy dowiedzieliście się o mleku A2?
Tomasz Cieślik: Nasze początki z mlekiem A2 sięgają 13 lat wstecz, czyli czasów współpracy z mleczarnią Spomlek w Radzyniu Podlaskim, gdzie zasiadałem w komisji skupu i hodowli. Wtedy mleczarnia ta postawiła na kappa-kazeinę i chciała pomagać rolnikom w odpowiednim doborze buhajów. Kontaktowaliśmy się z firmami, tworząc katalog tych zwierząt, i prosiliśmy o dane dotyczące kappa-kazeiny. Otrzymaliśmy je, razem z informacjami o beta-kazeinie. Zaciekawiło nas to, zwłaszcza że beta-kazeinę reklamowano z powodu jej prozdrowotnych właściwości. Od tamtego czasu zaczęliśmy szukać informacji na własną rękę, odkrywać walory takiego mleka, głównie w artykułach pochodzących z Nowej Zelandii. Wtedy stwierdziliśmy, że lepiej mieć takie sztuki w swoim stadzie, niż ich nie mieć. Rozpoczęliśmy krycia buhajami posiadającymi gen A2A2, chociaż trzeba przyznać, że takich zwierząt było wtedy bardzo mało i trzeba było również korzystać z rozpłodników A1A2. Na pełną skalę od pięciu do siedmiu lat używamy tylko buhajów A2.
Monika Cieślik: Mąż się tym bardzo zafascynował, mnie też to zaciekawiło, zwłaszcza że wtedy studiowałam i badałam wpływ żywienia krów na prozdrowotność mleka. Można powiedzieć, że kontynuowałam to we własnym stadzie, już z buhajami A2. W Polsce mleko A2 nie było rozpowszechnione, brakowało informacji i źródeł w języku polskim. Przyznam, że bardzo wiele o jego właściwościach się dowiedziałam, zbierając materiały do pracy magisterskiej. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, że mleko w takim stopniu może wpływać na stan zdrowia ludzi, zwłaszcza w kontekście chorób cywilizacyjnych czy zaburzeń układu nerwowego u dzieci, co szczególnie mocno zostało przebadane i udokumentowane. Do tego dochodzi pozytywny wpływ na ludzi z nietolerancją układu pokarmowego na mleko krowie, chociaż to na razie nie zostało potwierdzone w stu procentach. Razem z Tomkiem śmiejemy się, że nasze własne mleko A2 właśnie pod tym kątem testujemy na ludziach, czyli naszych klientach, chociaż mąż testuje je na sobie już od dłuższego czasu.
I jakie są wyniki tych testów?
T.C.: Muszę stwierdzić, że po swoim mleku nie mam żadnych, że tak powiem, perturbacji. Więc chyba w jakiejś części przypadków to faktycznie działa. Jednocześnie muszę dopowiedzieć, że nasze stado obecnie składa się w jakiś 70% właśnie ze zwierząt produkujących mleko A2.
Jak wygląda genotypowanie w Waszym stadzie ze względu na gen A2A2?
T.C.: Genotypujemy nasze zwierzęta od kiedy taka możliwość pojawiła się w Polsce. W ubiegłym roku zbadaliśmy 70 cieląt. Było to możliwe dzięki uczestnictwu w programie Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka poświęconemu pozyskiwaniu mleka A2, dzięki któremu można było obniżyć koszty tej usługi.
M.C.: Dodatkowo niedawno stworzyliśmy projekt „Polskie mleko premium. Mleko o prozdrowotnych właściwościach”, którego jesteśmy liderami. Do współpracy namówiliśmy Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, gdzie złożyliśmy wniosek dotyczący badań nad mlekiem A2 w gospodarstwach naszym i pana Stanisława Żochowskiego, który również dołączył do przedsięwzięcia. Jesteśmy optymistami, liczymy, że zostaną nam przyznane jakieś środki. Jeżeli to się uda, wtedy przebadamy całe stado, żeby konkretnie wiedzieć, czym dysponujemy.
Powiedzcie, jak zarządzacie stadem z krowami A2A2? Czy wydzieliliście te sztuki?
T.C.: Nie, nie wydzieliliśmy, i to jest największa bolączka, bo przy stadzie ok. 200 krów dojnych powydzielać te konkretne sztuki byłoby bardzo trudno. Trzeba by budować nowe obiekty, a na takie inwestycje w tej chwili nas nie stać. Kiedy mamy klientów na nasze mleko A2 – a nie jest ich na razie wielu – to przygotowuję stawkę, wprowadzam 5, 10 lub tyle, ile jest mi potrzebnych, krów A2A2 do dojarni, gdzie dojarka jest umyta i zdezynfekowana, a zbiornik wypróżniony. Doimy je, uzyskując mleko A2, i w ten sposób sobie radzimy. Później dojona jest reszta stada.
Wasze mleko jest opakowane profesjonalnie. Jak wygląda jego dystrybucja?
T.C.: Dystrybucja jest bardzo trudna. Na razie są to pojedynczy klienci, a my sondujemy rynek.
M.C.: Ale trzeba zaznaczyć, że chętnych na takie mleko jest dużo, tylko problem jest z jego wysyłką. Chociażby dlatego, że nie pasteryzujemy mleka, więc transport na dalsze odległości odpada. Byliśmy ostatnio na kongresie w Warszawie, mieliśmy swoje stoisko i zdziwiło nas, że inni uczestnicy tej imprezy byli zaskoczeni, że jest taki produkt. Jednocześnie było bardzo dużo chętnych do zakupu takiego mleka, ze względu na nietolerancję trawienną. Tuż przed świętami wysłaliśmy nasze mleko do dwóch osób. Jeden pan powiedział, że nie pije mleka od 15 lat, a tutaj wypił całą butelkę naraz i nic mu nie było! Z kolei druga pani miała jednak problemy żołądkowe, więc na nią mleko A2 zupełnie nie podziałało. Naszym marzeniem jest zająć się profesjonalną dystrybucją, aby mieć stuprocentową pewność, że wszystkie wymogi BHP są zachowane. Dobrze by było mieć także potwierdzone badaniami, jakie są zalety takiego mleka.
Czy robicie coś w tym kierunku?
T.C.: Tak, w tym roku będziemy to realizować. Będzie oddzielny budynek, nowy zbiornik i sprzęt serowarski, taki jak: kociołek, prasy do wytłaczania sera czy maselnica. Od lat to przekładaliśmy, ale teraz mamy nadzieję, że uda się nam to wreszcie zrealizować.
M.C.: Zależy nam na uzyskaniu powtarzalności produkcji, która jest niezbędna w takim przedsięwzięciu. Klient, jak raz coś kupił i mu smakowało, to chce mieć ten towar w przyszłości w niemal identycznym wydaniu. Zwłaszcza że promujemy mleko A2 i zależy nam, żeby jak najwięcej osób się do niego przekonało.
Powiedzcie, jaki odbiór w środowisku hodowlanym ma mleko A2?
T.C.: Trzeba przyznać, że coraz lepszy i coraz więcej osób się nim interesuje. Myślę, że na to ma wpływ promocja. Informujemy o tym na naszej stronie internetowej, wy piszecie o tym w swoim miesięczniku, Federacja przeprowadziła kampanię i ludzie zaczynają się tym poważnie interesować. Widzimy to chociażby po naszej sprzedaży buhajów, których w 2022 roku sprzedaliśmy 35 sztuk do krycia naturalnego. Coraz częściej pojawiało się pytanie o to, czy są to buhaje A2. Jest to dobry znak, zwłaszcza że uważam, że za 10 lat takie buhaje będą już hodowlanym standardem.
Jak oceniacie potencjał marketingowo‑sprzedażowy mleka A2? Czy będzie to wymogiem?
T.C.: Myślę, że będzie to wymogiem, zwłaszcza że tak naprawdę nie jest trudne posiadanie sztuk dających taki surowiec. Jest to kwestia odpowiedniego doboru buhajów i czasu na odchowanie kolejnych pokoleń. Ktoś wyliczył, że nasza populacja za 30 lat będzie w stu procentach A2A2, bo ten trend już postępuje, a my swoimi działaniami chcemy go przyśpieszyć. Na Zachodzie też to widać.
M.C.: Do tego ludzie są bardziej świadomi, co jedzą i jaki wpływ pokarmy mają na nasze zdrowie. Naszym zdaniem mleko A2 to ogromna szansa na odbudowanie wizerunku tego surowca, nadszarpniętego przez różne organizacje, jako naprawdę zdrowego produktu. Wbrew wszystkim bzdurom, jakie się o mleku wypisuje. Proszę mi wierzyć, że mieliśmy wiele pytań wołających o pomstę do nieba, typu: czy w naszym mleku są antybiotyki, czy zawiera hormon wzrostu i tym podobne. Wiadomo że z wiekiem gorzej przyswajamy laktozę, ale we Włoszech przeprowadzono badania, z których wynikało, że właśnie u osób starszych mleko A2 bardzo poprawia pracę jelit, czyli można nawet powiedzieć, że ten produkt nadąża za naszymi potrzebami.
T.C.: Odbyliśmy rozmowę na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku, który na bazie naszego stada chce prowadzić bardzo poważne badania, właśnie dotyczące prozdrowotnych właściwości mleka A2. Mają one być bardzo szczegółowe, poddane im zostaną poszczególne grupy ludzi, np. cukrzycy, ludzie autystyczni itp. Jest bardzo prawdopodobne, że dojdzie do tej współpracy.
Czyli byłyby to pierwsze europejskie badania nad mlekiem A2 przeprowadzone na taką skalę jak w USA czy Nowej Zelandii?
M.C.: Tak. Sprzyja temu to, że wreszcie jest na czym te badania przeprowadzić. Pojawiły się w Polsce stada, których znaczna część posiada potrzebny do tego genotyp.
Jak widzicie swoją przyszłość w związku z mlekiem A2?
T.C.: Widzimy ją właśnie w mleku A2. Stawiamy wszystko na jedną kartę, planujemy inwestycję we wspomnianą serowarnię i wydzielenie sztuk A2A2 ze stada. Do tego chcemy rozpropagować walory tego mleka wśród konsumentów, a także wśród hodowców. Teraz jesteśmy w tym pionierami, ale myślę, że za 10 lat to będzie normą.
M.C.: Chcemy zaoferować klientom to, co jest najlepsze, i czego sami jesteśmy pewni, co sami spożywamy, bo widzimy faktyczne prozdrowotne efekty.
Z całego serca życzymy powodzenia i mamy nadzieję, że mleko A2 faktycznie odkłamie prawdziwy obraz nabiału w naszym kraju.