Wysoka wydajność w parze z płodnością
To nie wysoka wydajność mleka, ale niepokrywanie zapotrzebowania na składniki pokarmowe ma negatywny wpływ na wskaźniki rozrodu krów – mówił prof. Zygmunt M. Kowalski z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie podczas XVIII Forum Zootechniczno-Weterynaryjnego w Poznaniu.
Tekst: Marcin Jajor
To nie wysoka wydajność mleka, ale niepokrywanie zapotrzebowania na składniki pokarmowe ma negatywny wpływ na wskaźniki rozrodu krów – mówił prof. Zygmunt M. Kowalski z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie podczas XVIII Forum Zootechniczno-Weterynaryjnego w Poznaniu.
Forum Zootechniczno-Weterynaryjne to cykliczne wydarzenie, które co roku gromadzi w Poznaniu praktyków, specjalistów i naukowców z dziedziny hodowli i chowu zwierząt gospodarskich. Tym razem głównym tematem warsztatów terenowych oraz obrad plenarnych był rozród zwierząt w dobie selekcji genomowej. Jak zaznaczał prof. Kowalski, zaburzenia rozrodu są najczęstszą przyczyną brakowania krów. Zdecydowanie pogarszają opłacalność produkcji mleka, ale także przyczyniają się do spowolnienia postępu hodowlanego i zwiększają ryzyko występowania chorób metabolicznych, wynikających m.in. z nadmiernego otłuszczania się krów w wyniku przedłużających się laktacji. Szczególnie dokuczliwe są zaburzenia w przebiegu rui w okresie pierwszych dwóch miesięcy po porodzie, a więc brak rui (okres bezrujowy) lub tzw. ciche ruje oraz zamieralność zarodków.
– Mieliśmy nadzieję, że spuszczenie krów z łańcuchów poprawi wykrywalność rui. Niestety, dziś tylko 37% zwierząt pokazuje odruch tolerancji, a dodatkowo u wysokowydajnych zwierząt mamy do czynienia z krótszym czasem trwania rui – alarmował prof. Kowalski.
Gdy brakuje energii
– Spóźniony termin pierwszej owulacji, pomiędzy 21. a 50. dniem, powoduje pogorszenie wskaźników rozrodu krów w stosunku do uzyskanych u zwierząt, u których pierwsza owulacja następuje w okresie do 21. dnia po porodzie. Najczęstszą przyczyną okresu bezrujowego w pierwszych dwóch miesiącach po porodzie jest nieprawidłowe żywienie, zwłaszcza niedostateczne pokrycie zapotrzebowania krów na energię – zwracał uwagę ekspert z Krakowa. Jak uzupełniał, ujemny bilans energii powoduje powstawanie małych pęcherzyków jajnikowych, które produkują mało estrogenów odpowiedzialnych za objawy rui. Powodem cichych rui mogą być także nadmiar białka ogólnego w dawce pokarmowej oraz niedobory składników mineralnych i witamin (A i E), w tym β-karotenu.
Nie ma cudownych proszków
– Problemy z zewnętrznymi objawami rui u krów stwarzają rynek dla cudownych proszków. Tymczasem ich skuteczność w dużym stopniu zależy od stopnia pokrycia zapotrzebowania krów na składniki pokarmowe przez dawkę bez tych dodatków – mówił prof. Kowalski. Jego zdaniem dla skrócenia okresu bezrujowego po porodzie i poprawy wykrywalności rui dużo większe znaczenie mają organizacja i kontrola żywienia, w tym uporządkowanie żywienia energetycznego. Przykładem może być poprawa wartości pokarmowej kiszonek, ich staranne wybieranie z silosu czy skuteczne zgniecenie ziaren kukurydzy. – W przypadku rozrodu – dodawał specjalista – najwięcej korzyści można spodziewać się natomiast po dodatkach PUFA omega-3.
– Stymulacja hormonalna rozrodu, chociaż skuteczna, będzie w niedalekiej przyszłości zabroniona w krajach UE, co będzie wynikało ze sprzeciwu konsumentów. Dlatego przedmiotem szczególnej troski powinno być lepsze zarządzanie stadem i dobrostan krów – podsumowywał prof. Kowalski.
Kluczem jest jakość danych fenotypowych
– Oprócz komponentu środowiskowego, takiego jak m.in. żywienie, płodność jest warunkowana także genetycznie. Choć odziedziczalność tej cechy jest stosunkowo niska, bo mieści się w przedziale 0,01–0,18, to jest wystarczająca do prowadzenia skutecznej pracy hodowlanej – mówił dr Sebastian Mucha z Centrum Genetycznego Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Niestety, negatywny związek między produkcją a płodnością spowodował, że cechy związane z płodnością zeszły na dalszy plan. To skutek m.in. konstrukcji indeksów selekcyjnych, które początkowo bazowały tylko na cechach produkcyjnych. Jak zwracał uwagę prelegent z Polskiej Federacji, w ostatnim dziesięcioleciu w Polsce obserwujemy stabilny trend genetyczny dla cech płodności, przy jednoczesnym wzroście trendu dla cech produkcyjnych, pokroju, długowieczności oraz komórek somatycznych, czyli osiągnęliśmy duży postęp w produkcji przy zachowaniu płodności, która się nie pogorszyła. Pytanie, co zrobić, żeby ją poprawić.
Aktualizacja indeksów
Ważnym krokiem na drodze do doskonalenia cech płodności w naszym kraju będzie aktualizacja polskich indeksów selekcyjnych PF i IE.Zgodnie z zapowiedzią mają zostać gruntownie przeanalizowane pod kątem optymalizacji składu indeksów, podindeksów oraz wag przypisanych poszczególnym cechom. – Kluczową kwestią wpływającą na możliwości prowadzenia skutecznej selekcji – podkreślał dr Mucha – jest jakość gromadzonych danych fenotypowych. W przypadku cech płodności szczególne znaczenie ma kompletność rejestracji zabiegów inseminacyjnych. (…) Musimy uświadamiać hodowców, że to, co rejestrują, trafi do nich z powrotem w postaci wartości hodowlanej.
Ocena genomowa
Tymczasem w Polsce od dziesięciu lat funkcjonuje ocena genomowa, która pozwoliła na znaczne zwiększenie ostrości selekcji. – Efektem przejścia z oceny konwencjonalnej na genomową jest znaczące skrócenie odstępu międzypokoleniowego z 6,5 do 2,5 roku. Jedna z firm hodowlanych we Francji genotypuje rocznie 9 tys. buhajków, a do inseminacji trafia tylko 200. Przy ocenie konwencjonalnej koszty takiej operacji byłyby horrendalne – podawał przykład dr Mucha.
Jak kontynuował, ocena genomowa znacząco zwiększa też dokładność selekcji. Średnia dokładność oceny konwencjonalnej w przypadku wydajności mleka wynosi 48%, podczas gdy genomowej – 73%. Co ważne, ocenę genomową można wykorzystać również do poprawy cech płodności. Przykładowo dokładność selekcji okresu miedzyciążowego przy ocenie genomowej jest dwa razy wyższa niż przy konwencjonalnej, odpowiednio 61% wobec 30%.
„Wszystkie zwierzęta oceniamy raz”
Co nas czeka w przyszłości? Według specjalisty z PFHBiPM aktualnie światowi liderzy w zakresie hodowli bydła wdrażają nową metodykę oceny, tzw. ocenę jednostopniową, która zastąpi ocenę konwencjonalną i genomową. Daje ona wiele korzyści, które są szczególnie istotne dla cech o niskiej odziedziczalności, właśnie takich jak płodność. Ważną kwestią jest też większa stabilność oceny, jednolitość metodyki oraz możliwość oceny większej liczby zwierząt.
– W jednym kroku obliczeniowym wykorzystujemy wszystkie źródła informacji. Tu nie ma podziału na ocenę konwencjonalną i genomową. Wszystkie zwierzęta oceniamy raz – mówił dr Mucha. Prace nad nową w Polsce oceną jednostopniową ruszyły w 2022 roku na podstawie porozumienia Polskiej Federacji z Instytutem Zootechniki – Państwowym Instytutem Badawczym w Balicach.
Przesiedliśmy się do szybszego pociągu
– Intensywne prowadzenie rozrodu jest motorem napędowym opłacalności produkcji mleka – mówił dr Mariusz Meller, wiceprezes zarządu Stadniny Koni w Dobrzyniewie, a zarazem członek Rady Programowej, będącej organem doradczym w zakresie optymalizacji realizacji programów hodowlanych bydła ras mlecznych przy PFHBiPM. Podczas spotkania w Poznaniu przedstawił najważniejsze wyniki w zakresie rozrodu stadniny, w której hodowanych jest ok. 1 tys. krów o przeciętnej wydajności 13 342 kg mleka od krowy rocznie. Jak zaznaczał, w jego opinii da się pogodzić dobre wyniki produkcyjne z dobrym rozrodem.
– Parametry reprodukcyjne stanowią bardzo ważny czynnik determinujący opłacalność produkcji. Na przestrzeni ostatnich lat udało się w SK w Dobrzyniewie nie tylko poprawić produkcyjność krów, ale też dochód ze sprzedaży materiału hodowlanego – podkreślał dr Meller.
Analizuj pregnancy rate
Od pół roku gospodarstwo przykłada szczególną wagę do współczynnika pregnancy rate (PR), który jest wyliczany z dwóch składowych: heat detection rate (wskaźnik wykrywania rui) i conception rate (współczynnik zacieleń). Jego wartość powinna wynosić co najmniej 25%, a za bardzo dobry uważa się wynik powyżej 30%. Teraz w SK w Dobrzyniewie pregnancy rate wynosi 26%, a zatem – jak komentował dr Meller – istnieją jeszcze perspektywy na bardziej progresywne podejście do rozrodu. Szczególnego zainteresowania wymagają krowy w laktacjach trzeciej i dalszych, gdzie PR wynosi 20% (dla porównania w przypadku pierwiastek – 37%).
Uwaga na LKS
Krowy są inseminowane od 40. dnia po wycieleniu. Gospodarstwo wykorzystuje zarówno potencjał naturalnej rui, jak i program jej synchronizacji. Średni okres międzywycieleniowy dla stada wynosi 378 dni, a międzyciążowy – ok. 100 dni. Pewnym wyzwaniem może być 8% krów, które nie są zapłodnione do 150. dnia.
– Ogromne znaczenie mają dobrostan i zdrowotność krów. Liczba zużytych porcji nasienia na skuteczne pokrycie w przypadku LKS poniżej 250 tys./ml mleka wynosi 1,4. Po pierwszym zabiegu 73% zwierząt jest cielnych. Z kolei u krów z LKS powyżej 250 tys./ml zużycie nasienia na skuteczne pokrycie zwiększa się do 2,5 porcji – wyliczał dr Meller.
Cel i konsekwentna praca
Przedstawiciel SK w Dobrzyniewie mówił również o roli selekcji genomowej i embriotransferu. Ten ostatni jest konsekwentnie prowadzony od 2011 roku. Na przestrzeni minionych lat płukaniu poddawanych było średnio 10 dawczyń, od których uzyskano przeciętnie 7,5 dobrych zarodków. Statystycznie każdego roku przenoszonych było 81 zarodków, z czego skutecznych przenosin było 61,6. Wszystkie sztuki z embriotransferu są genomowane i dziś zwierzęta z jednej linii matecznej stanowią przykładowo 7,1% stada.
– Konsekwentne poszukiwanie wybitnych osobników w obrębie linii matecznych, a następnie odpowiednie ich kojarzenie z buhajami przyczynia się do utrwalania korzystnych cech funkcjonalnych oraz produkcyjnych – podsumowywał dr Meller, zwracając uwagę, że selekcja genomowa w połączeniu z transferem zarodków znacząco przyspieszyła postęp hodowlany w zakresie cech funkcjonalnych. – Dzięki konsekwentnej pracy przesiedliśmy się do szybszego pociągu, ale musimy być świadomi zagrożeń, które na nas czyhają. (…) Najważniejsze, żeby mieć swój cel hodowlany i konsekwentnie go prowadzić. Tylko wtedy produkcja będzie opłacalna – kwitował przedstawiciel SK w Dobrzyniewie.