Krasne to simy, ale nie tylko
Kraśnieńskie Małopolskie Centrum Biotechniki mocno rozpycha się na krajowym rynku nasienia buhajów, nie tylko tego od simentali, ale także pochodzącego od holsztyno-fryzów obu odmian kolorowych. Spółka prowadzi zaawansowane rozmowy w sprawie określania wartości hodowlanej bydła rasy simentalskiej na podstawie genomu. O wyzwaniach stojących przed nią samą, a także przed polską hodowlą rozmawiałem z panią Agnieszką Pawlak, prezesem zarządu MCB w Krasnem, oraz z jej zastępcą dr. Jarosławem Jędraszczykiem.
rozmawiał: Radosław Iwański
Gdy myślę o MCB w Krasnem, pierwsze skojarzenie, które przychodzi mi do głowy, to bydło simentalskie. Krasne stoi simentalami, ale nie tylko?
To dobre skojarzenie, Panie redaktorze! Kilka lat temu, opracowując strategię dla spółki, postawiliśmy na rasę simentalską. Różne były ku temu przesłanki, ale głównie ciągle rosnąca liczba krów simentalskich w Polsce oraz ponad 20-letnia współpraca z największym i najlepszym programem hodowlanym dla simentala na świecie, czyli z bawarską stacją BVN Neustadt. No i nie zapominajmy, że centrala firmy to Podkarpacie – kolebka polskiego simentala i wielu zaprzyjaźnionych hodowców, ze związkiem na czele, którzy poświęcili życie dla tej rasy. Od tego czasu niewiele się zmieniło. Ciągle mamy zapytania od hodowców z wielu regionów o tę rasę, i simental rośnie w siłę. Jednak obecnie, kiedy zatrudniamy doradców praktycznie we wszystkich liczących się hodowlanie regionach, musimy mieć ofertę konkurującą ze wszystkimi dystrybutorami nasienia.
Wasze HF-y mocno konkurują z buhajami oferowanymi przez inne spółki inseminacyjne, zwłaszcza te z odmiany RW?
HF-y odmiany czerwono-białej nie mają konkurencji! Współpracujemy z najlepszymi ośrodkami hodowli zarodowej dla tej rasy, czyli z OHZ Głogówek, SK Prudnik i OHZ Przerzeczyn Zdrój, a także z wieloma indywidualnymi hodowcami. Skutecznie poszukujemy dobrego materiału za granicą. Analizując ranking polskiej wyceny, widać, że praktycznie wszystkie buhaje w wycenie krajowej to buhaje z Krasnego. Naszą ambicją jest, aby buhaje odmiany RW były konkurencyjne dla buhajów czarno-białych, poprzez swoją wysoką wartość hodowlaną dla produkcji oraz składu mleka, przekazywaną na córki, gdzie te z powodzeniem mogą konkurować ze swoimi rówieśnicami odmiany HO; oddalone rodowody, które zmniejszą problem inbredu; oraz zdrowotność, która jest niewątpliwie zaletą RW. Przykładem takiego kompletnego buhaja jest Solo Red – buhaj wyjątkowy pod wieloma względami, produkujący w Krasnem pod ścisłym nadzorem aparatury cytometrycznej. Dodatkowo w związku z rozwojem działalności spółki na terenach północnych wzbogacamy naszą ofertę w buhaje czarno-białe, tak aby hodowcy mieli pełny wybór w każdej rasie.
Kilka lat temu pisałem o tym, że simentale idą na północ Polski, rosło bowiem zainteresowanie hodowców bydłem tej rasy. Czy rzeczywiście simy poszły z południa na północ?
Tak jak wspomnieliśmy, jest to stały trend. Nie przekonujemy na siłę, ale uaktualnione ostatnio przez BVN dane pokazują, że nawet przy niższej o 1,5 tys. kg mleka produkcji simentala w stosunku do HF-a opłacalność jest po stronie simentala. Dlaczego? Bo mamy ekstremalnie wysokie ceny za buhajki, bo są zdrowe i długowieczne krowy, brak jest problemów z zacieleniem, wycieleniem, zapaleniem wymion, racicami, jest lepsze wykorzystanie paszy i ostatecznie – podobna produkcja mleka przy podobnym żywieniu. Niech każdy spojrzy na swoje możliwości, bazę paszową, a przede wszystkim na ponoszone koszty, i sam wybierze.
MCB ma o wiele więcej zadań od pozostałych podmiotów realizujących program hodowlany, gdyż mocno wspiera hodowlę rodzimych ras bydła. Gwarantujecie nie tylko zachowanie puli genów, ale także rozwój tych ras. To ogrom pracy, chyba nie do końca zyskownej dla spółki prawa handlowego? Czy rośnie zainteresowanie hodowców tymi rasami?
Rzeczywiście ogrom pracy, a wzrostu zainteresowania nie widać, ale rasy te mają swoich stałych i oddanych zwolenników, z którymi od lat współpracujemy. Polska czerwona to Podhale, tereny Nowego Sącza i Limanowej, polska czerwono-biała, czarno-biała i białogrzbieta to różne rejony Polski. Praktyka realizacji tych programów wygląda tak, że po urodzeniu się z zaplanowanego kojarzenia taki buhaj trafia do MCB, tu produkuje i część jego nasienia deponowana jest w Krajowym Banku Genów w Balicach, a część trafia do komercyjnej sprzedaży. Jest to jednak niewielka liczba porcji, stąd aktualnie wraz z IZ Balice uczestniczymy w rozmowach nad przywróceniem dotacji do buhajów. Bez niej programy te, pomimo ponadnormatywnego zaangażowania naszego zespołu hodowlanego, a zwłaszcza pełnomocnika zarządu ds. hodowli Marty Nykiel, w ich realizację, w obronę konieczności ich kontynuacji, nie są rentowne, tzn. nie przynoszą spółce korzyści finansowych.
Powróćmy do rasy simentalskiej. Czy jest szansa, że buhaje i samice tej rasy będą genomowane w celu ustalania ich wartości hodowlanych? Jakie plany w tym zakresie ma MCB w Krasnem?
Dzięki wieloletniej współpracy ze wspomnianą już niemiecką stacją BVN byliśmy inicjatorem rozmów pomiędzy niemieckim i polskim ośrodkiem obliczeniowym, mających doprowadzić do włączenia polskiej wyceny w system niemiecko-austriackiej wyceny genomowej. Oczywiście wszystko z poparciem związku simentalskiego. Bez genomowej wartości polskiemu programowi hodowlanemu dla tej rasy brakuje paliwa. Nie są to łatwe kwestie i przed nami jeszcze wiele rozmów, ale wierzymy, że osiągniemy wyznaczony cel. Jest to również dobry moment, żeby powiedzieć kilka słów o polskim programie dla rasy SM. Każdy buhaj musi przejść długą ścieżkę testowania, którą hodowcy pamiętają z czasów sprzed ery oceny genomowej. Chcemy jednak zapewnić, że do testu trafiają buhaje, które przekazują wysokie wartości hodowlane dla wszystkich ważnych cech tej rasy. Skąd ta pewność? Każdy buhaj urodzony w ramach programu zostaje zgenotypowany i uzyskuje genomową wartość hodowlaną. Zapewniamy, że nasze buhaje świetnie wyceniają się na tle populacji niemiecko-austriackiej, na bazie której zostały zgenotypowane, bo uzyskują średnio ponad dwa odchylenia standardowe ponad średnią dla głównego indeksu selekcyjnego. Nieustannie zachęcamy hodowców do testowania. A o dodatkowych korzyściach, jakie wynikają z używania nasienia buhajów testowych, chętnie opowiemy każdemu, kto skontaktuje się z naszymi doradcami. Widząc rosnące zapotrzebowanie na nasienie SM, wspieramy się buhajami z niemieckiego programu, które przyjeżdżają każdego roku do naszej spółki, by w konsekwencji wzbogacić ofertę nasienia tej rasy. Niemcy cenią jakość naszej produkcji. Kto chce mieć stado simentala produkcyjne, zdrowe oraz bezproblemowe, powinien koniecznie użyć nasienia takich buhajów, jak Wonderland, Easy, Ephraim czy Sido, które aktualnie są w czołówce genetyki tej rasy.
Niegdyś w Krasnem było utrzymywanych o wiele więcej buhajów, dziś jest kilkadziesiąt. Genomika zrobiła swoje, nieliczne buhaje są testowane w ramach polskiego programu hodowlanego, następuje szybsza wymiana samców. Jakie wyzwania stoją przed spółką w związku z rozwojem genomiki?
Dobrze rozumiemy te wyzwania. To MCB reprezentuje pozostałe krajowe spółki w spółdzielni EuroGenomics i to my przekazujemy im wiedzę o najnowszych trendach w hodowli. Te trendy to przede wszystkim globalizacja hodowli, łączenie się dużych programów w jeszcze większe. Obserwujemy to zarówno za oceanem, jak i w Europie. Takich przykładów w ostatnich latach jest wiele. Genomika otwiera wiele nowych drzwi: nowe cechy, jak zdrowotność racic, szeroko rozumiana płodność, wykorzystanie paszy – cechy o dużym znaczeniu ekonomicznym. Wymiana genotypów pomiędzy krajami z szybkością łączy internetowych, łatwość przeliczania wyników jednego kraju na skalę drugiego – to wszystko jest wyzwaniem dla krajowych programów we Francji, Holandii, a także w Polsce. Każdy walczy o przetrwanie swojej marki. Dlatego MCB wspiera genotypowanie samic w ośrodkach hodowli zarodowej, z którymi współpracuje. Kupujemy tyle polskich buhajów w ramach naszych programów, na ile udaje się nam uzyskać zainteresowanie hodowców polskim produktem, który oferujemy poprzez sieć naszych przedstawicieli na terenie całego kraju.
Jakie widzicie szanse i zagrożenia dla realizacji polskiego programu hodowlanego. Nie da się ukryć, że na polskim rynku nasienia buhajów coraz bardziej rozpychają się podmioty zagraniczne, rośnie import. Czy jedynym panaceum na tego typu kłopoty byłoby zwiększenie liczby genotypowanych buhajów z polskich stad? Czy w ten sposób da się wyłuskać kolejne samce, które staną się perełkami hodowlanymi?
O to przede wszystkim zapytalibyśmy hodowców – to oni są odpowiedzialni za polskie programy. Zapytalibyśmy szefów poszczególnych związków, jak bardzo oni sami i ich członkowie włączyli się w realizację polskich programów. Jak dużo genotypują samic, w jakim zakresie korzystają z polskich buhajów, ile mają matek buhajów, jak blisko współpracują z lokalną, polską stacją. To od liczby genotypowanych samic wszystko zależy, a ta jest w Polsce najniższa spośród krajów posiadających technologię genotypowania. Tu ponownie apelujemy do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi o wsparcie tego zadania. Bez tego wkrótce będziemy wyłącznie odbiorcą produktu zachodniego.
Jak się układa współpraca MCB w Krasnem z hodowcami indywidualnymi i spółkami Skarbu Państwa, czego oczekujecie po niej, jakie są oczekiwania waszych partnerów?
Układa się dobrze. Mamy zespół bardzo zaangażowanych ludzi – którym dziękujemy za te najbliższe relacje z hodowcami, oparte przede wszystkim na wiedzy z zakresu hodowli i produktu. Nasi partnerzy oczekują od nas najwyższej jakości produktu oraz kompleksowej obsługi. Dzięki cytometrii w bieżącej produkcji nasz produkt jakością biologiczną bije na głowę wiele innych, co skutkuje wysoką skutecznością. Nasze laboratorium blisko współpracuje nad technologiami przyszłości z dr Alicją Kowalczyk z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Jeśli za tym pójdą atrakcyjne geny, to połączenie wysokiej skuteczności z najwyższym potencjałem genetycznym jest strzałem w dziesiątkę.
Jakie plany dalekosiężne ma MCB w Krasnem?
MCB jako marka za 5, 10, 15 lat znana i bliska każdemu hodowcy w Polsce.