ANTYBIOTYKI NA CENZUROWANYM – cz. 2
Nowe unijne przepisy o stosowaniu antybiotyków w produkcji zwierzęcej zmienią dotychczasową praktykę leczenia chorób wymion u krów mlecznych. Trzeba się liczyć z ograniczeniem możliwych do wykorzystania leków oraz nowymi procedurami podawania ich zwierzętom.
tekst: DR SEBASTIAN SMULSKI, UNIWERSYTET PRZYRODNICZY W POZNANIU
Postępowanie antybiotykowe w zasuszeniu ulegnie zmianie, co będzie konsekwencją nowych uregulowań prawnych w UE. Temat ten już od kliku lat jest szeroko poruszany na łamach czasopism. Z doświadczeń własnych wiem, że część właścicieli ferm, zwłaszcza mniejszych, nie dała się przez szereg lat przekonać do stosowania antybiotyków u każdej zasuszanej krowy. To wcale nie oznacza, że takie fermy łatwiej przejdą na nową formę postępowania w zasuszeniu. Nie da się ukryć, że w tych gospodarstwach, gdzie były i są podawane antybiotyki każdej krowie, wyniki somatyki w mleku zbiornikowym są zwykle niższe. Dlatego najlepszym podsumowaniem przed nadchodzącą zmianą w stosowaniu antybiotyków w zasuszeniu jest stwierdzenie, że najmniej ucierpią gospodarstwa, które produkują dobrej jakości mleko z liczbą komórek somatycznych poniżej 250 tys./ml. Doświadczenia własne wskazują, że odsetek takich ferm w Polsce jest wciąż bardzo niski. Istotnym elementem leczenia krów w zasuszeniu pozostaje nie tylko skuteczne zakwalifikowanie zwierząt problematycznych do podania antybiotyku bądź zaniechania jego użycia. Ważne jest również brakowanie krów, u których mimo precyzyjnie dobranego schematu postępowania nie ma pozytywnych efektów leczenia w zasuszeniu. Właściwy poziom brakowania z powodu nieleczącego się mastitis powinien oscylować wokół 5%. Pisałem na ten temat na łamach „Hodowli i Chowu Bydła”.
Blaski i cienie zasuszania pod osłoną antybiotyków
Nie zapominajmy o tym, że stosowanie antybiotykoterapii w zasuszeniu ma również swoje wady. Podstawową jest nawet kilkumiesięczny okres, kiedy krowy z zapaleniami podklinicznymi oczekują na leczenie dopiero w zasuszeniu, gdyż leczenie w laktacji nie ma większego sensu. W tym czasie toczący się proces zapalny zagraża zdrowym krowom lub nawet ulega zaostrzeniu, przechodząc w postać kliniczną. Dlatego niezwykle istotne jest przestrzeganie kolejności doju według schematu przedstawionego na rycinie 1.
Kolejną wadą jest to, że mleko od krów zainfekowanych, np. gronkowcem złocistym, przeznaczane jest do sprzedaży i konsumpcji. Co prawda poddawane jest obróbce termicznej i nie ma zagrożenia dla konsumentów. Ale co w sytuacji, gdy spożywamy mleko surowe? Zagrożenie jednak istnieje. Kolejna wada to narastanie oporności na antybiotyki, a także negatywne oddziaływanie na odporność wymienia, czego następstwem mogą być ciężkie postacie zapaleń gruczołu mlekowego po porodzie. Ponadto antybiotykoterapia w zasuszeniu nie jest korzystna w zapobieganiu nowym zakażeniom w okresie ostatnich dwóch tygodni przed porodem, kiedy stężenie antybiotyku pozostaje poniżej poziomu minimalnego, hamującego rozwój drobnoustrojów środowiskowych. Trzeba także mieć na uwadze, że antybiotyk po wycieleniu jest obecny w mleku w stężeniach dopuszczonych przez prawne uregulowania Unii Europejskiej. Nie ma procesów technologicznych, które są w stanie usunąć pozostałości antybiotyków z mleka, więc tak naprawdę pijemy mleko, które jednak zawiera antybiotyki w śladowych ilościach.
Z drugiej strony użycie antybiotyków poza zwalczaniem zapaleń wywiera efekt etyczny wobec zwierząt, gdyż poprawia się ich dobrostan. Antybiotyki przyczyniają się do redukcji cierpienia, stwarzają zwierzętom bardziej komfortowe warunki funkcjonowania, a ponadto są odpowiedzialne za likwidację patogenów, które stanowią zagrożenie dla człowieka (foodborn pathogens). Stosowanie metod alternatywnych dla antybiotyków (np. ziołowych maści) przynosi wciąż mniejsze korzyści niż samo ich podawanie. Zdecydowanie rosnące efekty uzyskiwane są dzięki wdrażaniu rozwiązań poprawiających zarządzanie zwierzętami, stosowanie szczepień, obniżanie wydajności krów przed zasuszeniem, użycie probiotyków czy wzmocnienie selekcji genetycznej krów pod kątem odporności na mastitis.
Mniej antybiotyków możliwych do stosowania
Co nas jeszcze czeka w związku z wejściem nowych przepisów o ograniczeniu stosowania antybiotyków? Obecnie powszechnie podawane są leki, które cechują się szerokim spektrum działania wobec bakterii i do tego nie mają długich karencji na mleko lub nie mają jej wcale. Stosowanie produktów antybiotykowych zawierających w składzie ceftiofur (cefalosporyna III generacji) lub cefquinom (cefalosporyna IV generacji) może zostać znacząco ograniczone. Obecnie duża część stosowanych produktów oparta jest na tym właśnie składzie. Pierwszy wymieniony zawiera substancję czynną bardzo popularną na rynku ze względu na „zerową” karencję na mleko. Ceftiofur świetnie penetruje tkanki organizmu poza wymieniem – do mleka nie przechodzi. Czy nadaje się zatem do leczenia wymienia w podaniu iniekcyjnym? – odpowiedź brzmi NIE. Nie przechodzi do wymienia, więc nie leczy tkanki gruczołowej. Jest na to szereg dowodów naukowych. Chyba że u krowy w konsekwencji mastitis dojdzie do gorączki, czyli sytuacji, gdzie bakterie przedostają się do całego organizmu przy udziale krwi. Wtedy skuteczność tego leku jest potwierdzona. Cefquinom to substancja czynna, która świetnie przedostaje się do wymienia w podaniu domięśniowym czy podskórnym. Przy podaniu dowymieniowym również doskonale penetruje tkankę gruczołową wymienia. Oba te leki zostaną ograniczone w użyciu, gdyż znajdują się na liście WHO, jako antybiotyki najwyższej ważności – „Highest Priority” (ryc. 2). Jak można zauważyć, na powyższej liście znajdują się też leki z takich grup, jak fluorochinolony i makrolidy. Te dwie grupy antybiotyków zawierają powszechnie stosowane leki podczas leczenia np. colimastitis czy biegunek, a także infekcji wywołanych przez gronkowca złocistego lub paciorkowca wymieniowego. W związku z tym skuteczność leczenia mastitis może się znacznie pogorszyć. Możemy zostać zobligowani do stosowania antybiotyków prostszych, takich jak penicylina, streptomycyna, gentamycyna. Wymienione substancje czynne mogą być skuteczne, ale nie są tak uniwersalne, jak antybiotyki grupy „Highest Priority”. Zatem w nowej sytuacji potrzebne są badania bakteriologiczne wraz antybiogramami.
Będą nowe procedury
Monitorowanie oporności na antybiotyki to kolejna istotna zmiana z punktu widzenia hodowcy. Z doświadczenia wiem, że jest wiele ferm, które w ogóle nie prowadzą tego typu badań, albo jeśli prowadziły, to kilka lat temu. Użyteczność takich wyników ma sens, jeśli wykonuje się je w miarę regularnie, chociaż kilka sztuk na kwartał. Wtedy lekarz weterynarii może podejmować skuteczniejszą profilaktykę i leczenie mastitis. W świetle nowych przepisów badanie bakteriologiczne wraz oceną wrażliwości na antybiotyki będzie obligatoryjne. Zapewne nie będzie dotyczyć 100% zachorowań, ale pewnej części przypadków. Myślę, że dzięki temu poprawi się jakość produkowanego mleka, dobór antybiotyków stanie się trafniejszy i efektywność ich stosowania będzie systematycznie nadzorowana.
Ograniczenie stosowania antybiotyków staje się dziś potrzebą chwili. Korzystając z doświadczeń krajów zachodnich, można z całą pewnością stwierdzić, że ograniczenie stosowania antybiotyków jest możliwe nawet w 20–80% przypadków terapii zasuszeniowej oraz do 50% w terapii laktacyjnej. Zmniejszenie zużycia antybiotyków powinno być jednak oparte na wnikliwej analizie każdego zwierzęcia i poprzedzone badaniem bakteriologicznym próbek mleka pobranych przed zasuszeniem krów. Do końca nie wiadomo jeszcze, jaki kształt postępowania przyjmie ostateczna procedura.