Krowa, idąc, musi czuć się bezpiecznie
Lokomocja jest jedną z najważniejszych cech, na które zwraca się uwagę podczas oceny typu i budowy krów mlecznych. Sposób poruszania się tych zwierząt może świadczyć o ich zarówno dobrej, jak i niepokojącej kondycji zdrowotnej. O roli lokomocji we współczesnej hodowli bydła rozmawialiśmy z Romanem Januszewskim, kierownikiem działu hodowli Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, klasyfikatorem i sędzią na wystawach – czyli osobą bardzo kompetentną, by to zagadnienie jak najbardziej przybliżyć.
tekst: Mateusz Uciński
Zacznijmy od podstaw: czym jest lokomocja u krów?
Lokomocja to sposób poruszania się i przemieszczania się zwierząt. To, w jaki sposób krowa lub jałówka używa nóg, czy przemieszcza się swobodnie lub czy ma z tym jakieś problemy. Lokomocję klasyfikatorzy PFHBiPM oceniają wraz z innymi cechami pokrojowymi, zwracając uwagę na to, jak się porusza dane zwierzę, jak długi jest krok, jak stawia nogi i jak odchyla tylne kończyny od linii prostej podczas ruchu. Hodowcy w swoich stadach z kolei do monitorowania lokomocji wykorzystują system oceny pozwalający wykryć nieprawidłowości w sposobie poruszania się, określane mianem kulawizny.
Jakie znaczenie ma ocena lokomocji i kulawizny?
Lokomocja jest obecnie cechą bardzo aktualną, gdyż wzrasta liczba zwierząt utrzymywanych w systemie wolnostanowiskowym. Z tego powodu ma ona bardzo istotne znaczenie, gdyż krowa musi przejść do stołu paszowego, na halę udojową, do robota czy przemieszczać się na pastwisku. Jeżeli ma jakiekolwiek problemy z poruszaniem, to jej mobilność w oborze jest utrudniona, często jest to powodowane kulawizną. Kulawizny to jeden z czynników wywołujących straty ekonomiczne spowodowane obniżeniem zdrowotności, dobrostanu i produkcyjności, a w skrajnych przypadkach prowadzących do brakowania zwierząt. Lokomocja jest oceniana przez klasyfikatorów w skali 9-punktowej, gdzie 1 świadczy o wybitnie wadliwej lokomocji, a 9 to najbardziej pożądany stan, bez żadnych zakłóceń – krok długi, pewny, brak łyżwowania etc. Od niedawna w naszym kraju szacowana jest wartość hodowlana dla tej cechy. Z kolei, kiedy mówimy o ocenie kulawizny u krów, to używa się powszechnie skali od 1 do 5, gdzie 1 odzwierciedla stan, kiedy zwierzę nie kuleje, a 5 to kulawizna mocno zaawansowana, z dużymi problemami w przemieszczaniu.
Od wielu lat jeździ Pan po oborach jako klasyfikator. Proszę mi powiedzieć, czy kwestia zarówno lokomocji, jak i kulawizny zmienia się w polskich gospodarstwach?
Wydaje mi się, że się zmienia, i to na lepsze, bo zwracają na to uwagę sami hodowcy. Warto zauważyć jednocześnie – co jest bardzo istotne – że podczas oceny fenotypowej zwierzęcia, dokonywanej przez klasyfikatorów na całym świecie, są dwie cechy wspólne dla wszystkich tego typu działań dotyczących szacowania wartości hodowlanej – są to zawsze oceny wymienia oraz nóg i racic. Polscy hodowcy mają tego świadomość i przy doborze do kojarzeń jedną z najważniejszych cech doborowych są nogi i racice. Ponadto cykliczne monitorowanie przez hodowców w swoich stadach kulawizn, stanu nóg i racic zwierząt jest bardzo ważne niezależnie od tego, w jakim systemie i na jakim podłożu są one utrzymywane. O wzroście świadomości wśród hodowców na temat, jak ważnym czynnikiem wpływającym na ekonomię produkcji mleka jest pożądana lokomocja i wczesne wykrywanie kulawizn u krów, niech świadczy fakt o zwiększającej się liczbie stad z cyklicznym monitorowaniem mobilności zwierząt.
Ogromną rolę w prawidłowej lokomocji i występowaniu kulawizn odgrywa podłoże, po którym chodzą krowy. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
Pamiętać trzeba, że naturalnym i idealnym podłożem dla krów jest pastwisko. Przez wiele lat to było ich środowisko, dopiero niedawno zostały wprowadzone do obór, gdzie została ograniczona powierzchnia, po której się przemieszczają. U zwierząt pastwiskowanych praktycznie nie jest konieczna korekcja racic, gdyż zwierzęta, przemieszczając się po podłożu naturalnym, same sobie ścierają racice. W przypadku utrzymywania krów w obiektach ich powierzchnie – beton czy śliska podłoga – powodują, że zwierzę o wiele wolniej i ostrożniej się przemieszcza, a jego krok staje się krótszy, co nie jest do końca naturalne. Beton i inne twardsze podłoża nie sprzyjają prawidłowemu poruszaniu się, gdyż nacisk krowy na racice, nawet kiedy spokojnie stoi, jest bardzo duży. Dlatego, w moim odczuciu, bardzo ważne jest monitorowanie stanu nóg i racic. Zaleca się raz na dwa tygodnie przeprowadzenie przeglądu stada, który powinien się odbyć na suchej i równej powierzchni, najlepiej już po udoju. Dlaczego akurat wtedy? Ponieważ zwierzę nie powinno być w żaden sposób zestresowane, a opuszczając miejsce doju, krowy spokojnie wracają na swoje stanowiska w oborze, i jest to idealny moment, żeby przyjrzeć się zwierzętom i ocenić ich mobilność, a także czy w stadzie nie występują kulawizny. Tak naprawdę osobie zaznajomionej z tymi zwierzętami, pracującej z nimi na co dzień wystarczy dosłownie kilka kroków, żeby dostrzec jakieś nieprawidłowości w ich poruszaniu się. Jest to bardzo istotne, gdyż wczesne wykrywanie problemu z poruszaniem się pozwala na szybsze postawienie diagnozy i wprowadzenie środków zaradczych. Należy pamiętać o tym, że zaawansowana kulawizna jest bardzo trudna do wyleczenia. Dlatego w takich przypadkach należy jak najszybciej działać, eliminując czy to jakieś czynniki środowiskowe odpowiadające za kulawizny, czy walcząc z prowadzącymi do niej infekcjami.
Co doradziłby Pan hodowcom, aby w jak największym stopniu ograniczyć problemy z kulawiznami?
W moim odczuciu najważniejszą rzeczą jest odpowiednie zadbanie o środowisko, w którym bytują krowy. Tak, aby w jak największym stopniu było ono bezpieczne dla tych zwierząt – obojętnie, czy posadzki są betonowe, czy na rusztach. Jest wiele metod, które temu sprzyjają, jak chociażby rowkowanie podłoża, które w znacznym stopniu zapobiega poślizgowi, ale też nie powinno być nadmierne, aby nie powodować uszkodzeń mechanicznych racic. Krótko mówiąc, najważniejsze jest zapewnienie takich warunków, aby krowa, przemieszczając się, czuła się jak najbardziej komfortowo i bezpiecznie. Do tego wspomniane przeze mnie wcześniej monitorowanie mobilności stada i szybkie reagowanie w przypadku sygnałów wskazujących na wystąpienie kulawizny. Kolejnym czynnikiem, na który chciałbym jeszcze na koniec zwrócić uwagę, jest zbyt duże zagęszczenie krów w obiekcie, które również w przyszłości może stać się przyczyną poważnych problemów z lokomocją w utrzymywanym stadzie. Krowa potrzebuje przestrzeni jak każdy. Dobrym rozwiązaniem, wspierającym monitorowanie pod kątem kulawizny, jest zastosowanie wszelkiego rodzaju sensorów związanych z przemieszczaniem się, które potrafią wyłapać sygnały świadczące o tego typu problemie, takie jak częstotliwość przemieszczania, pokonany dystans czy długość leżenia.
Uważam, że najtańszą metodą prowadzącą do ograniczenia problemu kulawizny i wczesnego jej wykrywania jest stałe monitorowanie i przegląd stada przynajmniej raz w miesiącu pod względem nieprawidłowości w sposobie poruszania się krów.