Linowo progresywnie w hodowli
Rolniczą Spółdzielnię Produkcyjną „Przełom” w Linowie, którą kieruje Leszek Sułek, a kierownikiem produkcji zwierzęcej jest Jarosław Sendler, wyróżniają na tle innych gospodarstw mlecznych imponujące wartości hodowlane jej samic, których średni Indeks Ekonomiczny, obliczany przez Centrum Genetyczne PFHBiPM, wynosi ponad 2,1 tys. zł. Oczywiście przekłada się to na zyski z produkcji mleka.
tekst i zdjęcia: Radosław Iwański
Znakomite samice rasy PHF zostały wyhodowane w Linowie (woj. kujawsko-pomorskie) dzięki współpracy kilku podmiotów i osób: wspomnianych panów zarządzających hodowlą, SHiUZ-u w Bydgoszczy, PFHBiPM oraz kliniki weterynaryjnej trzymającej pieczę nad stadem. Do tego grona należy zaliczyć pracowników spółdzielni, którzy są wynagradzani akordowo, czyli za ilość wyprodukowanego mleka czy za każdą żywą urodzoną w gospodarstwie jałówkę.
Ze strony bydgoskiego SHiUZ-u nad stadem czuwa Witold Neumer, a ze strony PFHBiPM – Krystian Korytkowski. Obaj specjaliści zajmują się doborem buhajów do kojarzeń, wybierają matki buhajów, kontrolują proces embriotransferów. Stadem opiekuje się lek. wet. Bartłomiej Szcześnik, praktyk z wieloletnim doświadczeniem i wielkim zaangażowaniem, dzięki któremu gospodarstwo ma opiekę weterynaryjną na najwyższym poziomie.
Gospodarstwo wzorcowe
Stado objęte jest oceną wartości użytkowej bydła mlecznego. Spółdzielnia w Linowie od lat współpracuje ze wspomnianym SHiUZ-em w Bydgoszczy i dochowała się wielu matek buhajów i buhajów, których nasienie było sprzedawane przez wspomnianą spółkę.
Powstała w 1951 r. i w bieżącym roku obchodziła jubileusz 70-lecia. Gospodaruje na 734 ha. Głównie zajmuje się hodowlą krów mlecznych. Stado liczy ogółem 434 sztuki bydła, w tym 200 sztuk dojnych. Średnia wydajność wynosi 11 597 kg mleka, i będzie rosła, bo od tego roku rozpoczęto dój trzykrotny.
Spółdzielnia może się pochwalić rekordzistką pod względem długowieczności. To krowa Amela 2, nr PL005098496384, urodzona 23 października 2005 r. W 2018 r. miała 11. wycielenie. Wydała na świat 12 córek, w tym 2 bliźniaczki po buhaju o imieniu Bukszpan, pochodzącym ze SHiUZ-u w Bydgoszczy. Aż 8 jej córek urodziło się po buhajach z bydgoskiej spółki. RSP w Linowie to gospodarstwo nowoczesne i ukierunkowane na systematyczne podnoszenie produkcji mleka i potencjału genetycznego stada.
Współpraca ze SHiUZ-em
Kooperacja spółdzielni w Linowie i spółki inseminacyjnej jest wielowymiarowa. Przełożono tu 61 zarodków, z tych embriotransferów urodziło się dotychczas 7 buhajków, a kolejnych 6 wycieleń, z których urodzą się samce, planowanych jest na wrzesień 2021 r.
Bydgoski SHiUZ zakupił z RSP w Linowie 3 buhaje, których nasienie było lub będzie oferowane do sprzedaży. Tymi buhajami są: Larek nr PL00533391707-0 (gPF = 134), urodzony 1 października 2017 r. po ojcu Eba Largo i ojcu matki Dorcy; Rambo ET nr PL00533621230-1 (gPF = 128), urodzony 12 lutego 2019 r. po Carterze i Supermenie pochodzącym z zarodka importowanego z Francji; oraz Quinn nr PL00550854840-5 (gPF = 139), urodzony 28 lipca 2020 r. (ojciec Quentin, ojciec matki: Mitch). W grudniu, styczniu 2021/22 przewidziany jest zakup samca Ganges nr PL00550854915-0, urodzonego 12 listopada 2020 r. po Gigabyte na Dorcy – jeżeli potwierdzi swoją wartość wyrażoną indeksem gPF po sierpniowej wycenie.
Wybór buhajów
O wyborze samców do inseminacji w ramach współpracy spółdzielni ze SHiUZ-em decydują partnerzy przy udziale rady hodowlanej. Jakimi cechami wyróżniają się samce, które są typowane do rozrodu? – Od dłuższego czasu patrzymy na nogi, które nie mogą być pionowe, takich nie lubię – mówi Jarosław Sendler, kierownik produkcji zwierzęcej w Linowie. Zwracam uwagę na ich budowę, bo może się okazać, czego nie będzie widać w pierwszym pokoleniu, że krowy w kolejnych pokoleniach będą chodziły jak na szczudłach – dodaje. W oborze wolnostanowiskowej krowy muszą mieć „dobrą nogę”, bo po prostu muszą chodzić. Jeżeli mamy fajną nogę, to musi być odpowiednie wymię, z mocnymi więzadłami i niedługimi strzykami – kontynuuje kierownik. Trzecią w kolejności ogólną cechą, na którą zwraca uwagę Jarosław Sendler, jest kłoda, która z kolei zagwarantuje, że krowa będzie „głęboka”. – One muszą mieć płuca, mają się zmieścić także żołądek i jelita – dodaje. Odpowiednia budowa, mówiąc kolokwialnie, zapewni dobrą wentylację samicy i da jej możliwość najedzenia się. Zwierzęta utrzymywane w RSP są mocne i bardzo wysokie, na co pracowano przez lata. Dlatego teraz hodowca dobiera samce tak, żeby nie podnosiły ich wzrostu, bo ten nie gwarantuje, w jego opinii, zwiększonej mleczności. Ciekawostką jest to, że przez trzy dekady pracy hodowlanej już kilkakrotnie wydłużano legowiska dla krów.
Trzykrotny dój w RSP w Linowie
W Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej od niedawna krowy są dojone trzy razy dziennie. – Mamy bardzo dobre krowy pod kątem genetycznym i co się z tym wiąże, o wysokiej wartości hodowlanej, dlatego zdecydowaliśmy się doić je trzy razy dziennie, żeby podnieść wydajność stada – mówi Jarosław Sendler.
Obecnie stado jest dojone trzy razy w ciągu dnia: o 4, 11 i 18. – Nasze samice mogłyby dawać średnio ponad 12,5 tys. kg mleka, predestynuje je do tego ich wartość hodowlana. Obecnie dają ponad 11,5 tys. kg w laktacji – oświadcza kierownik produkcji. Jak twierdzi: – Gdy były dojone dwukrotnie, o 4 i 16, doiły się same, bo już około 13 kapało z nich mleko, dlatego zdecydowaliśmy się przejść na trzykrotny dój.
Jarosław Sendler oprócz wzrostu wydajności krów dostrzegł jeszcze jedną zaletę trzykrotnego doju. – Spadła ilość komórek somatycznych w mililitrze mleka. Obecnie dla całego stada ich liczba wynosi 260 tys., wcześniej, przy dwukrotnym doju, wynosiła 325 – oznajmia. – Krowy między dojami nie mają otwartych strzyków – uzupełnia.
Zwierzęta w spółdzielni w Linowie dojone są w dojarni typu „rybia ość” (2 × 7).