„PFHBiPM – OCENIAM POZYTYWNIE” – Najwyższa Izba Kontroli
Ostatni kwartał zeszłego roku przyniósł pierwszą w 30-letniej historii Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka kontrolę prowadzoną przez Najwyższą Izbę Kontroli. 21 lutego 2025 r. Komisja Rozstrzygająca NIK zatwierdziła ostateczną treść wystąpienia pokontrolnego. Przebieg kontroli, jej genezę i ustalenia oraz ocenę działania PFHBiPM dokonaną przez NIK prezentujemy w poniższym artykule.
tekst: red., zdjęcie: Zofia Borowska-Dobrowolska
Wprowadzenie
Od dobrych kilku lat istnieje grupa ludzi i podmiotów, czerpiąca dziwną satysfakcję – a nawet zyski – z wylewania wiader pomyj na Polską Federację Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Zarzuty są różne: że jesteśmy niedemokratyczni, nietransparentni, nienowocześni i w ogóle wszystko, co złe, to… Federacja. Nieważne, że zmienimy statut i ujawnimy poziom wynagrodzenia prezydenta Federacji – nieważne, że będziemy prowadzić ocenę jednostopniową – nieważne, że wydajność gospodarstw będących pod oceną wzrasta, a hodowcy w znakomitej większości bardzo pozytywnie odnoszą się do efektów naszej pracy. Ważne, żeby podjudzać. Podkreślmy, że osoby, które nas nie lubią, nie ograniczają się tylko do krytyki, ale często są też autorami donosów do instytucji państwowych lub – co gorsza – wykorzystując swoją urzędową pozycję, kierują do nas kontrolę. Mamy jeszcze świeżo w pamięci słowa byłego ministra Rafała Romanowskiego, który odgrażał się wprowadzeniem zarządu komisarycznego w Federacji, kierując do nas kontrolę KCHZ. Bogu ducha winni urzędnicy nic nie znaleźli. Z prostego powodu – wszystko było w porządku. W ostatnich pięciu latach łączna wartość środków budżetowych przekazanych hodowcom za pośrednictwem Federacji wyniosła prawie 209 milionów złotych, z czego Federacja zwróciła kwotę 1709,04 zł, co stanowi 0,00085% (osiemdziesiąt pięć stutysięcznych procent). Obrazując to inaczej: kupujecie coś Państwo za półtora miliona złotych i pomyliliście się o jedną złotówkę. Doskonale jednak wiemy, że pieniądze zawsze rozpalają emocje, więc nie zdziwiło nas, kiedy pod koniec września ubiegłego roku miły głos w słuchawce telefonu zaanonsował rozpoczęcie w PFHBiPM kolejnej kontroli tym razem – uwaga, Szanowni Czytelnicy – przez Najwyższą Izbę Kontroli.
Kontrola NIK to nie przelewki
I tu małe wyjaśnienie. Najwyższa Izba Kontroli jako konstytucyjny organ kontroli ma najszersze uprawnienia, jeżeli chodzi o sprawdzenie, w jaki sposób wydatkowane są pieniądze. Szczególnie ważne dla NIK jest zgodne z prawem i gospodarne wydatkowanie środków budżetowych. Corocznie NIK bada sposób realizacji budżetu państwa oraz kontroluje działalność organów państwowych i samorządowych. Oceniając czyjąś działalność, NIK formułuje jedną z trzech ocen: pozytywną, negatywną albo ocenę opisową wskazującą, że pewne istotne rzeczy są do poprawy. Rezultatem pracy NIK są zalecenia pokontrolne, które jednostka kontrolowana musi wdrożyć we wskazanym przez Izbę terminie. Początkowo wzbudziło więc nasze zdziwienie, dlaczego NIK zawitała do Federacji – w końcu przez 30 lat byliśmy poza zainteresowaniem tej szacownej instytucji – ale miłe panie z kontroli szybko uświadomiły nam, że kontrola to rezultat… złożonego na nas donosu.
Przebieg kontroli – dokładność, wnikliwość, argumenty
Nie będziemy szczegółowo opisywać przebiegu kontroli trwającej prawie trzy miesiące, ale musimy podkreślić, że sprawdzane było wszystko: wynagrodzenia, listy płac, faktury, karty pracy zootechników, cenniki, regulaminy, umowy z hodowcami. Kilkanaście segregatorów z dokumentami organizacyjnymi, finansowymi i kadrowymi zostało przekazane do NIK jako materiał dowodowy. Dwie panie kontrolerki codziennie spędzały w Federacji po kilka godzin, wertując dokumenty źródłowe, oświadczenia hodowców i wyjaśnienia składane przez dyrekcję Federacji. Każda wątpliwość musiała być dogłębnie wyjaśniona. Podkreślmy: specjaliści z NIK to prawdziwi fachowcy w dziedzinie kontroli, mylą się więc ci, którzy sądzą, że można kontrolerom nawinąć makaron na uszy. Wnikliwie analizują oni wszystkie dokumenty, szukając (tak zawsze wydaje się kontrolowanemu) dziury w całym, ale co ważne, pozostają otwarci na argumenty i wyjaśnienia podmiotu kontrolowanego.
Czy Federacja powinna otrzymywać dotację
Już w toku kontroli dało się zauważyć, że niewyartykułowaną bezpośrednio w temacie kontroli, jednak będącą w gruncie rzeczy jej istotą jest odpowiedź na pytanie, czy Federacja powinna otrzymywać dotację z części budżetowej przeznaczonej na postęp biologiczny. Skoro badano szczegółowo, w jaki sposób wydatkujemy środki, czy właściwie kontrolujemy oświadczenia hodowców uprawnionych do otrzymania dotacji, wreszcie czy nasze cenniki są ukształtowane w sposób właściwy – to oczywistym jest, że organ kontroli sprawdza efektywność udzielanej pomocy. Jeżeli w tym zakresie wykazano by błędy, to kto wie, czy nie pojawiłyby się głosy, że trzeba pomyśleć, czy Federacji powinna być przekazywana dotacja dla hodowców. W końcu z doniesień medialnych wiemy, że swój akces do tych środków zgłosili inni. Nieważne, że nie prowadzą ksiąg hodowlanych, nie mają zaplecza i nie prowadzą oceny wartości użytkowej – ważne, że obiecują hodowcom, że są o krok od uzyskania tych środków.
NIK ocenia pozytywnie PFHBiPM
Pozwólcie, Szanowni Czytelnicy, że w tej części artykułu oddamy głos organowi kontrolnemu, który napisał tak: „Najwyższa Izba Kontroli ocenia pozytywnie działalność kontrolowanej jednostki”. W części wystąpienia, w której NIK formalnie wskazuje stwierdzone nieprawidłowości w odniesieniu do Federacji, zawarto zapis „W działalności kontrolowanej jednostki w przedstawionym wyżej zakresie nie stwierdzono nieprawidłowości”. I wreszcie wisienka na torcie, czyli wnioski albo – inaczej mówiąc – zalecenia, jakie NIK kieruje do PFHBiPM: „W związku z niestwierdzeniem nieprawidłowości Najwyższa Izba Kontroli nie formułuje wniosków”.
Co dalej
Dokonana przez NIK ocena potwierdza, że wydajemy pieniądze zgodnie z prawem i gospodarnie, co nie jest dla nas zaskoczeniem. Mamy świadomość, że w Federacji ludzie rzetelnie wykonują swoją pracę. Ale szczerze powiemy, że nawet dla nas ta laurka z NIK to duże wyróżnienie i jednocześnie duża odpowiedzialność, żeby nie obniżyć jakości i poziomu pracy. Dlaczego piszemy „laurka”? Bo przygotowując niniejszy artykuł, przejrzeliśmy losowo 100 wystąpień pokontrolnych i nie znaleźliśmy przypadku, w którym NIK nie sformułowałaby uwag czy zaleceń. Sformułowania NIK to mała rekompensata dla tych, którym zarzuca się, że są zbyt przychylni Federacji. Ocena NIK zbieżna jest przy tym z corocznymi wynikami kontroli KCHZ, którego praca w pośredni sposób została oceniona pozytywnie.
Podsumowanie
Wiem, że naszych adwersarzy nie przekonają ustalenia NIK. Zaczną szerzyć tezę, że wszechwładna Federacja ma wszędzie wejścia: w KCHZ, w ministerstwie, w NIK i Bóg jeden raczy wiedzieć, w jakich jeszcze miejscach. Dzięki ich staraniom Federacja na pewno jest w posiadaniu tytułu Najczęściej Kontrolowanego Podmiotu Hodowlanego. W roku 2023 kontrole w Federacji trwały prawie 160 dni, a w roku 2024 – uwaga – 220 dni. Jeżeli dodamy do tego, że niektóre kontrole nakładały się na siebie terminami, to przypisany sobie tytuł dzierżymy bezapelacyjnie. Ale nie o to chodzi. Być może naiwnie, ale żywimy nadzieję, że głos NIK będzie dobrym argumentem po pierwsze dla hodowców – że robimy uczciwie dobrą robotę, po drugie dla naszych pracowników często zmagających się z nieuzasadnioną krytyką Federacji i wreszcie na koniec dla związków tworzących Federację, które mogą już nie tylko powiedzieć, że nasza działalność merytoryczna jest wysoko oceniana w Europie i na świecie, ale mogą dodać, że w wymiarze organizacyjnym i finansowym najwyższy organ kontroli w Rzeczypospolitej Polskiej „pozytywnie ocenia naszą działalność”.