Pozwólmy sobie pomóc
Audyt Somatyczny to nowa usługa w ofercie Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka świadczona w stadach, gdzie liczba komórek somatycznych w mleku jest niepokojąco wysoka, a tym samym wzrasta zagrożenie występowania mastitis. Nie wszyscy hodowcy wiedzą, jak sobie radzić z tą sytuacją. Z pomocą mogą przyjść doradcy ogólni Polskiej Federacji, którzy zdiagnozują problem, ocenią jego skalę i wskażą, jak mu zaradzić. Nasza redakcja uczestniczyła w takim audycie na Pomorzu, gdzie wraz z panią Alicją Szultką odwiedziła gospodarstwo państwa Ciachów we wsi Matule.
tekst i zdjęcia: Mateusz Uciński
Zanim zaczniemy naszą relację z tej pomorskiej wizyty, należy wyjaśnić pewną bardzo ważną kwestię. Otóż, mimo dość poważnej nazwy – audyt, wizyta doradcy z ramienia PFHBiPM nie ma na celu kontrolowania, a tym bardziej oceniania odwiedzanych gospodarstw. Owszem, sprawdzona zostanie kondycja stada wynikająca z dokumentacji, jego wyniki produkcyjne i zdrowotne czy poprawność czynności udojowych, jednak ma to na celu wyłącznie zdiagnozowanie problemu, jeżeli taki istnieje, i ustalenie działań, które mają mu zaradzić. Dlatego nie należy traktować tej usługi jako kontrolę. To partnerska wizyta, podczas której specjalista z wieloletnim doświadczeniem wskaże, na co zwracać uwagę, czego unikać i co robić, aby w codziennej pracy ze stadem ustrzec się ryzyka wystąpienia mastitis, w jego podklinicznej i klinicznej formie.
Właśnie z taką wizytą stawiliśmy się w piękny piątkowy poranek w gospodarstwie państwa Marioli i Adama Ciachów w pomorskiej wsi Matule, gdzie pani Alicja Szultka, doradca ogólny PFHBiPM, miała dokonać audytu somatycznego. Właściciele tej hodowli od pewnego czasu zmagali się z problemem wysokiej ilości komórek somatycznych w mleku. Zapytaliśmy, co ich skłoniło do zaproszenia doradcy.
– Niestety, nie możemy już sobie sami poradzić – informuje pani Mariola Ciach. – Wszystko było bardzo fajnie i nagle z miesiąca na miesiąc zaczęło się robić coraz gorzej ze stadem. W zeszłym miesiącu bardzo wiele sztuk mieliśmy chorych i wyłączonych z dojenia. Do tego doszedł problem ze znalezieniem odpowiedniego antybiotyku. To pierwszy przypadek w historii naszego stada, kiedy nastąpiło takie pogorszenie zdrowia u krów. No, jakby ktoś zaczarował! – śmieje się hodowczyni.
Państwo Ciachowie hodowlę prowadzą od ponad 30 lat, kiedy to przejęli gospodarstwo po rodzicach pana Adama. Znają się doskonale na swojej pracy. Utrzymują 67 krów ogółem, z czego obecnie 49 to krowy dojne. Zwierzęta utrzymywane są w oborze uwięziowej z legowiskami ścielonymi słomą.
W czym tkwi problem?
Audyt somatyczny w tym gospodarstwie rozpoczął się od przeanalizowania stanu hodowli na podstawie dostępnej dokumentacji, czyli raportów wynikowych z próbnych udojów. Pani Alicja podkreśliła, że wizyta wiąże się przede wszystkim z ustaleniem punktów krytycznych w gospodarstwie, a także z określeniem celów, do jakich hodowca chce dążyć. Zaznaczyła jednocześnie, że nie chodzi o znalezienie wyłącznie elementów, które szwankują w danej hodowli, ale także takich, które mogą okazać się pomocne w przywróceniu równowagi.
Doradczyni na początku skupiła się na ostatnich raportach wynikowych RW-1 i RW-2, z których wynikało, że sytuacja nieco się poprawia, dlatego spytała hodowcę, jakie działania zaradcze już podjął. Jak się okazało, część stada została zasuszona, a u innych podjęto leczenie i wprowadzono antybiotyk. Poza tym państwo Ciachowie dostarczają próbki mleka do laboratorium w Malborku, gdzie są badane pod kątem ustalenia właściwej antybiotykoterapii. Takie postępowanie praktykowane jest od lat. Leczenie wprowadzane jest w trakcie laktacji. W okresie zasuszenia zwierzęta bazują na antybiotyku zasuszeniowym, a w gospodarstwie leczone są przede wszystkim stany kliniczne mastitis. Federacyjna doradczyni zauważyła, że powoli odchodzi się od leczenia stanów podklinicznych w laktacji, gdyż generuje to duże koszty, np. konieczność wylewania mleka karencyjnego, i nie zawsze skuteczność takiego leczenia jest zadowalająca. Jej zdaniem zdecydowanie lepszym sposobem jest leczenie w zasuszeniu, ponieważ wtedy mamy do dyspozycji znacznie dłuższy okres, nie ma mleka, którego trzeba się pozbyć, a do tego odpowiednio dobrane antybiotyki dają pożądane efekty leczenia. Pani Alicja podkreśliła, że szczególnej uwagi wymagają zakażenia bakteriami takimi jak gronkowiec złocisty, które pozostawiają po sobie formy przetrwalnikowe. W stadzie państwa Ciachów praktykowane są szczepienia przeciwko takim mikrobom. Doradczyni zastrzegła jednak, że oprócz już podjętych działań (szczepień i czynności ustalonych z lekarzem weterynarii) należy zadbać, aby sztuki zakażone dojone były jako ostatnie, by uniknąć zarażania kolejnych krów poprzez urządzenia udojowe czy ręce dojącego. Wskazała także na konieczność ustalenia bardziej rygorystycznych zasad higieny doju, aby doprowadzić do spadku liczby krów z problemami somatycznymi. Niestety, w przypadku ciężkich zakażeń, np. gronkowcem złocistym, jedyną metodą oczyszczenia stada jest brakowanie zakażonych sztuk. Pamiętajmy, że z ekonomicznych względów wprowadzenie czynności profilaktycznych jest o wiele tańsze niż leczenie.
Z dokumentacji wynikało, że w stadzie państwa Ciachów są sztuki zdrowe i takie, które aktualnie przechorowują mastitis, więc pole do działań naprawczych jest naprawdę szerokie. Kwestie leczenia są w gestii lekarza weterynarii, jednak od strony zarządzania również można wiele usprawnić, jak choćby sposób pozyskiwania mleka czy kolejność ustawiania zwierząt do doju. Doradczyni poinformowała hodowców o niezwykle ważnych kryteriach środowiskowych dotyczących dobrostanu i utrzymywania krów oraz o czynnikach, które w pozytywny i negatywny sposób wpływają na rozwój bakterii odpowiadających za powstawanie stanów zapalnych wymienia.
Pocieszające było to, że w audytowanym stadzie nie zaobserwowano szczególnych problemów z zacieleniami, związanych często z sytuacją somatyczną krów. Biorąc pod uwagę całe stado, można zaobserwować, że największa liczba krów z podwyższonymi komórkami somatycznymi występuje w przedziale od 60. do 200. dnia laktacji, czyli w środkowym jej okresie. Zatem problem może się kryć w dobrostanie stada lub w higienie doju, co powinien wykazać kolejny etap audytu, czyli wizyta w oborze i dojarni.
Jak tam z dobrostanem?
Po wstępnym omówieniu problemów i analizie dokumentacji pani Alicja Szultka wraz z gospodarzami udała się do obory, aby zobaczyć, w jakich warunkach bytują zwierzęta, jak wygląda rutyna i higiena doju, a także co w obydwu przypadkach można byłoby ulepszyć, aby zminimalizować ryzyko występowania stanów zapalnych wymienia.
Jak wspominaliśmy, krowy w tym gospodarstwie utrzymywane są w oborze uwięziowej i dojone pięcioma aparatami (z masażem i automatycznym wyłączaniem). Doradczyni obejrzała sprzęt udojowy i dopytała o kwestie przeglądu oraz ewentualnych awarii. Okazało się, że w przypadku jakichkolwiek problemów do gospodarstwa przyjeżdżają serwisanci i na bieżąco naprawiają wszelkie usterki. Następnie obejrzała dostępne w dojarni środki chemiczne służące do czyszczenia instalacji oraz poruszyła kwestie ciepłoty wody wykorzystywanej do mycia. Hodowczyni nie zauważyła żadnych niepokojących symptomów świadczących o wadliwym działaniu systemu udojowego, który w przeważającym stopniu jest automatyczny. To niezwykle ważne i stanowi jeden z najważniejszych elementów dobrostanu, bo kiedy podczas doju krowa czuje dyskomfort, może to się przekładać na wiele innych czynników mogących zaburzyć codzienne doje.
Z dojarni udaliśmy się do obory, gdzie pani Alicja miała ocenić – na podstawie wyglądu, kondycji, czystości strzyków i ogólnego stanu stada – dobrostan zwierząt, który okazał się zadowalający. U niektórych sztuk występowały brodawki, w takim przypadku również stosuje się szczepienia. Doradczyni poruszyła kwestię usuwania obornika. W gospodarstwie czynność ta wykonywana jest przed dojem. Interesowało ją zachowanie krów tuż po doju, czy w ciągu dwóch godzin od wydojenia kładą się na swoich legowiskach. Jest to istotne, gdyż w takim przypadku konieczne jest stosowanie dippingu zabezpieczającego kanał strzykowy. Pani Alicja zasugerowała, że dobrym rozwiązaniem byłoby oznaczenie, np. opaskami, krów najbardziej chorych, które powinny być dojone jako ostatnie. Podkreśliła również, jak ważne jest prawidłowe pobieranie próbek do badań laboratoryjnych pod kątem obecności bakterii – najlepiej w rękawiczkach, aby w posiewach nie było flory pochodzącej z rąk hodowcy i środowiska, w którym bytują krowy. Zaprezentowała prawidłową procedurę pobierania takich próbek mleka oraz właściwego przygotowania wymion do tego procesu.
Istnieje prawdopodobieństwo, że jeśli po jakimś czasie sytuacja się nie poprawi i liczba komórek somatycznych nadal będzie wysoka, konieczne będzie płukanie kubków udojowych po każdej wydojonej krowie. Dlatego tak ważne jest ustalenie kolejności podłączania aparatów udojowych u poszczególnych sztuk i wydzielenie spośród nich krów chorych.
Federacyjna doradczyni podkreśliła, że obora państwa Ciachów jest bardzo dobrze wentylowana, odpowiednio zadbana, poidła są czyste, legowiska prawidłowo wyścielone, a u krów raz do roku jest przeprowadzana korekcja, co w przypadku stada, które jest wypasane, jest wystarczające. Pasze w gospodarstwie są dobrej jakości, kiszone w silosach, więc nie obserwuje się występowania pleśni ani problemów z jakością pokarmu, co jest bardzo ważne. Prawdopodobnie nie ma w nich również znacznych ilości mykotoksyn, które także podnoszą poziom komórek somatycznych.
Co zatem robić?
Ostatnim etapem audytu było jego podsumowanie i wskazanie gospodarzom, jak powinni postępować, aby w jak największym stopniu ograniczyć występowanie problemów somatycznych w stadzie. Jak oceniła doradczyni, problem jest złożony, ale po wprowadzeniu kilku działań naprawczych można z nim sobie poradzić. Najprawdopodobniej szwankuje proces samego doju, dlatego wymaga szczegółowego audytu. W związku z wykryciem w stadzie konkretnych drobnoustrojów chorobotwórczych celowe byłoby wprowadzenie profilaktyki zapobiegania zarażaniu kolejnych sztuk. W tym przypadku kluczowe jest ograniczenie zakażenia poprzez ręce dojarza, sprzęt udojowy czy niewłaściwe przygotowanie zwierząt do doju i po nim.
W gospodarstwie należy poprawić przede wszystkim rutynę doju. W tym celu warto wprowadzić kilka nowych zasad, takich jak:
- obowiązkowe noszenie rękawiczek jednorazowych podczas udoju;
- używanie indywidualnych ściereczek dla każdej sztuki podczas mycia;
- odpowiedni dobór środków do dippingu;
- dobranie sprawdzonych produktów do higieny doju, ukierunkowanych na konkretne schorzenia;
- rezygnacja z używania samej wody do mycia na rzecz aktywnej piany;
- zminimalizowanie możliwości przekrzyżowania patogenu z jednej sztuki na drugą poprzez odpowiednie ustawienie kolejności doju (zdrowe krowy powinny być dojone przed chorymi, a pierwiastki przed wieloródkami) lub zastosowanie dezynfekcji aparatów udojowych między dojami poszczególnych krów.
Ważne jest, aby oprócz stosowania się do przedstawionych zaleceń, przykładać większą wagę do leczenia krów w okresie zasuszenia, zwłaszcza że jego długość w tym gospodarstwie pokrywałaby się z okresem terapii. Niezmiernie istotne jest również prowadzenie dokumentacji medycznej, dzięki której możliwe będzie zweryfikowanie, które sztuki zarażają, a także monitorowanie przypadków ostrych zapaleń, co ułatwi lekarzowi weterynarii ocenę kondycji stada. Rekomendowane jest także prawidłowe dobranie antybiotyku, ukierunkowanego na zwalczanie konkretnych drobnoustrojów. A żeby tak było, niezbędne jest prawidłowe pobieranie próbek do badań przesiewowych.
Pani Alicja zwróciła uwagę, że już za rok wprowadzone zostanie nowe prawo dotyczące ograniczenia stosowania antybiotyków, w związku z tym większy nacisk zostanie położony na szeroko zakrojoną profilaktykę, której audyt somatyczny, wdrażany właśnie przez PFHBiPM, jest bardzo istotnym elementem. Doradczyni zaproponowała hodowcom przystąpienie do programu Somatyka Plus, czyli całorocznego monitoringu ich hodowli pod kątem zaburzeń związanych ze wzrostem liczby komórek somatycznych, oraz pomoc w doborze odpowiednich środków do higieny doju.
Po wizycie redakcyjnej w gospodarstwie pomorskich hodowców jesteśmy pewni, że audyt somatyczny to naprawdę kompleksowa i bardzo wartościowa usługa, naszym zdaniem, niezbędna w każdym stadzie bydła mlecznego. Bardzo dziękujemy państwu Marioli i Adamowi Ciachom za możliwość uczestniczenia w tym spotkaniu, a przed panią Alicją chylimy głowy wobec tak wszechstronnej i – co najważniejsze – niesamowicie przydatnej wiedzy.