Włosi mają swoje indeksy ekonomiczne
Włoscy hodowcy bydła mlecznego korzystają z dwóch indeksów ekonomicznych. Oba pozwalają im osiągać większe zyski z produkcji mleka, jednocześnie minimalizując poniesione koszty.
tekst: Radosław Iwański, zdjęcie: Mateusz Uciński
W jaki sposób powstały indeksy ekonomiczne dla włoskich producentów mleka i jak z nich korzystają, mówił podczas II Forum Genetycznego w Piątnicy Giulio Visentin z Italian Holstein and Jersey National Breeders Association (ANAFIJ).
ANAFIJ to związek hodowców bydła we Włoszech, odpowiednik PFHBiPM. Odpowiedzialny jest za wyliczanie wartości hodowlanej dla holsztynów i jerseyów. Prowadzi księgi hodowlane, organizuje wystawy. Dokonuje oceny genetycznej oraz oceny pokroju i ma w swoim portfolio usługi dla hodowców, stacji unasieniania i importerów nasienia.
Jak przedstawia się pogłowie bydła mlecznego na Półwyspie Apenińskim? We Włoszech jest ok. 10 tys. stad, w których utrzymywanych jest blisko milion zwierząt. Większość z nich, bo ponad 8 tys. stad, znajduje się w północnej części kraju. Konsolidacja produkcji mleka trwa od blisko dekady. Ciągle zwiększa się liczba zwierząt i maleje liczba stad. Blisko 80% mleka wykorzystywanych jest do produkcji serów.
Program hodowlany we Włoszech rozpoczął się w 1983 r., gdy został stworzony syntetyczny indeks (PFT), który uwzględniał jedynie cechy produkcyjne. 10 lat później wprowadzono do niego cechy pokrojowe (20-proc. waga). Duża rewolucja w selekcji bydła mlecznego miała miejsce w 2002 r., gdy do indeksu wprowadzono cechy funkcjonalne. W 2009 r. włoscy hodowcy przeprowadzili jego korektę i dodali cechy płodności. Potem stopniowo rozwijali kolejne cechy, żeby na ich podstawie zwiększać dokładność selekcji i móc oceniać wartości hodowlane samic właśnie pod kątem nowych cech.
Obecnie średnia produkcja mleka od krowy wynosi ok. 10 600 kg. Statystyczna samica utrzymywana jest przez 2,7 laktacji, jej okres międzywycieleniowy wynosi 420 dni, a pozyskane od niej mleko ma 3,73% tłuszczu i 3,35% białka. Porównanie polskiego indeksu PF do włoskiego PFT przedstawia grafika nr 1.
Żeby włoscy producenci mleka mogli maksymalizować zyski z produkcji, ANAFIJ udostępniła im do selekcji dwa indeksy ekonomiczne. W 2016 r. wprowadziła w życie IES – podstawowy indeks ekonomiczny, a w 2018 r. – ICS PR. Pierwszy z nich jest skierowany do hodowców, których produkcja nie jest przerabiana na sery, lecz na mleko płynne, drugi zaś dla tych, których mleko wykorzystywane jest do produkcji serów.
Oba indeksy różnią się od siebie i kładą nacisk na inne cechy selekcyjne. W indeksie wykorzystywanym przez serowarów bardziej liczy się doskonalenie takich cech, jak: odporność na mastitis, długowieczność, liczba komórek somatycznych i łatwość wycieleń (graf. nr 2).
– Nasze indeksy ekonomiczne są łatwe w użyciu i oba zostały udostępnione producentom po to, żeby mogli generować większe zyski z hodowli i chowu bydła – mówi Giulio Visentin z ANAFIJ.
Włosi nie wyobrażają sobie selekcji samic bez znajomości ich genotypowej wartości hodowlanej. Genotypowanie pozwala im dokonywać trafnych wyborów dotyczących kolejnego pokolenia mlecznic. Poza tym wspiera stosowanie indeksów ekonomicznych w stadach. Koszt genotypowania zwierząt wraz z wyliczoną ich wartością hodowlaną wynosi 30–40 EUR. Zwraca się on w ciągu trzech dni – jak przyznaje Giulio Visentin – bo odpowiada ilości mleka pozyskanego z gospodarstwa właśnie w tym czasie. Włoscy hodowcy wreszcie zaczynają genotypować wszystkie samice w swoich stadach. Blisko 10% włoskiej populacji ma określoną wartość genomową.
Jakie korzyści mają producenci mleka z genotypowania samic? Po pierwsze, znają bardzo dokładne wartości hodowlane swoich zwierząt we wczesnym okresie życia. Po drugie, mają możliwość wyboru najlepszych krów jako matek do tworzenia następnego pokolenia. Po trzecie, mogą prowadzić dokładniejszy dobór par rodzicielskich. Po czwarte, kontrolują pochodzenie zwierząt. I po piąte, otrzymują informacje o obecności korzystnych oraz niekorzystnych cech monogenowych. – Ocena genomowa jest najlepszą opcją do doboru i uszeregowania zwierząt pod kątem ich wartości – przyznaje Giulio Visentin.
Nie da się ukryć, że postęp genetyczny jest miarą efektywności programu hodowlanego skierowanego na poprawę wartości hodowlanej bydła. Dlatego też selekcja genomowa przekłada się na większą efektywność doskonalenia linii żeńskich w stadach bydła, z czego dobrze zdają sobie sprawę włoscy hodowcy. Nie do przecenienia jest tworzenie rankingów samic w stadach właśnie na podstawie genomowej oceny ich wartości hodowlanej.
– Oczywiście najprostszy ranking można stworzyć na podstawie indeksów rodowodowych, ale jego dokładność jest bardzo niska. Tylko genotypowanie w obecnej erze hodowli bydła pozwala zarabiać większe pieniądze na produkcji mleka – mówił Giulio Visentin. – Możemy ułożyć dwa rankingi, np. dla jałówek: na podstawie ich rodowodu i ich genotypowania. Jak wypadła ich użytkowość? Porównując oba, widać, że ranking na podstawie genotypu samic odzwierciedlał ich użytkowość. Gdy rankingi przełożymy na zyski według indeksu ekonomicznego, zauważymy, że ranking ułożony według genotypowania daje większe różnice w zyskach – dodał.
Giulio Visentin porównał ze sobą zachowania włoskich hodowców, konserwatywnych i postępowych – jak ich określa. Zazwyczaj włoscy hodowcy przyjmują dwa możliwe scenariusze. Pierwszy, bardziej konserwatywny, zakłada stosowanie nasienia konwencjonalnego zarówno w kryciu krów, jak i jałówek. Sztuki nadliczbowe, z najniższą wartością genetyczną, są kryte nasieniem buhajów ras mięsnych. Zaletą tego scenariusza jest wyższy wskaźnik zapłodnień oraz niższy koszt nasienia, natomiast jego słabą stroną jest uzyskiwanie mniejszej liczby krzyżówkowych bukatów dobrych do opasu, bo z nasienia konwencjonalnego urodzi się 50% czysto rasowych buhajów rasy HF. Natomiast zdecydowaną wadą tego scenariusza jest mniejsza intensywność selekcji oraz niższe przychody z opasanych bukatów. W drugim scenariuszu nasienie seksowane używane jest na jałówki z wysoką wartością genetyczną, lub nawet na krowy. Tak więc niższa jest liczba krów mających wyprodukować jałówki remontowe. Intensywność selekcji wzrasta i więcej krów może być krytych nasieniem mięsnych buhajów, produkować bardziej opłacalne w odchowie i sprzedaży bukaty krzyżówkowe. Ceny bukatów krzyżówkowych są 2–3 razy wyższe niż bukatów 100-proc. HF. Wadą tego scenariusza jest to, że nasienie seksowane ma zwykle cenę dwa razy wyższą niż nasienie konwencjonalne, a poza tym osiągany jest niższy wskaźnik zacielenia przy jego użyciu. Wybór jednego z podanych dwóch scenariuszy jest uzależniony od prognozowanej ceny żywca wołowego pochodzącego od bukatów krzyżówkowych oraz cen jałówek remontowych.
– Obaj hodowcy patrzą na dokładny ranking swoich samic, bo to jest konieczne, żeby osiągali postęp hodowlany. Zatem stosowanie indeksu ekonomicznego w produkcji mleka w połączeniu z genotypowaniem samic przynosi zyski w hodowli i chowie bydła mlecznego – podsumował Giulio Visentin.