Co dalej z certyfikatem „Bez GMO”?
Sytuacja międzynarodowa wywołana wojną na Ukrainie skłania do przewartościowania i zrewidowania pewnych ustaleń. Tak dzieje się między innymi z certyfikacją „Bez GMO”, o czym poinformowała Polska Izba Mleka.
Tekst: PIM
Na stronie internetowej, wspomnianej powyżej organizacji czytamy:
W obecnym czasie zarówno polski jak i światowy sektor mleczarki stoi w obliczu ogromnych wyzwań i problemów, jakie niesie ze sobą wojna w Ukrainie. Sytuacji nie poprawiają również rosnące koszty produkcji, możliwe przerwy w dostawie prądu i gazu dla sektora mleczarskiego, spełnienie wymagań Europejskiego Zielonego Ładu, popandemiczny kryzys oraz brak pasz dla zwierząt.
Te wszystkie komplikacje niewątpliwie wpływają także na ceny żywności. W obliczu rosnącej inflacji, z jaką mamy teraz do czynienia, konsumenci zaczynają coraz rzadziej zerkać na skład i pochodzenie produktów, a większą wagę przywiązują do ceny. Obecnie już taką popularnością nie cieszą się produkty spełniające kryteria „eko” czy „bio”. To samo zjawisko dotyka również produktów wolnych od GMO.
– W związku z obecną sytuacją na rynku pasz wolnych od GMO, podjęliśmy decyzję, że z końcem czerwca zawieszamy certyfikację w ramach Standardu PIM „bez GMO” do momentu, kiedy sytuacja się unormuje. Musimy być fair w stosunku do konsumentów i producentów. Nie możemy obciążać rolników dodatkowymi kosztami. Warto podkreślić, że certyfikacja jest jedynie zawieszona. Wszystkie firmy będą miały przedłużone certyfikaty aż do momentu, kiedy wrócimy do normalności. Nie ma więc powodu do obaw. Nie możemy mówić konsumentom, że dany produkt jest wolny od GMO, kiedy takiej paszy na rynku w zasadzie nie ma. Jest to działanie transparentne, ponieważ chcemy być uczciwi wobec społeczeństwa – zakomunikowała Agnieszka Maliszewska, Dyrektor Polskiej Izby Mleka oraz Pierwsza Wiceprzewodnicząca COGECA.