Korekcja to początek zmiany na lepsze
Jako lekarz weterynarii i ekspert w zakresie zdrowia racic pod koniec 2020 roku zostałem zaproszony do jednego z belgijskich gospodarstw. Stado liczy sto piętnaście krów i jest utrzymywane w oborze przebudowanej i dostosowanej do doju z wykorzystaniem dwóch robotów. Dotychczas korekcję racic wykonywało w nim dwóch wysoko wykwalifikowanych korektorów. Jednak ze względu na odległość i organizację pracy przyjeżdżali oni co pięć miesięcy i robili korekcję całego stada. Działania interwencyjne związane z kulawizną pomiędzy wizytami korektorów podejmował hodowca.
tekst i zdjęcia: William Davy, Wydział Medycyny Weterynaryjnej, Uniwersytet w Gent
opracowanie polskiej wersji tekstu: dr Katarzyna Rzewuska
Punktem wyjścia we współpracy z hodowcą jest przeprowadzenie oceny mobilności całego stada. Jestem certyfikowanym ewaluatorem RoMS i oceniłem stado zgodnie z metodyką oceny czterostopniowej. Jeżeli przyjmiemy za krowy kulawe te z oceną dwa i trzy (MS 2 i MS 3), to stwierdzimy, że podczas pierwszego przeglądu stada 65% krów miało zaburzenia mobilności (ryc. 5).
Kolejnym krokiem było przeprowadzenie korekcji w całym stadzie i analiza wyników w odniesieniu do poszczególnych grup zwierząt: jałówek, krów zasuszonych, pierwiastek, krów w drugiej laktacji oraz starszych. W każdym przypadku dzieliłem zwierzęta na te, które wymagały jedynie korekcji funkcjonalnej, i te, które wymagały jakiegoś typu interwencji. Zgodnie z przewidywaniem znacznie więcej sytuacji problematycznych dotyczyło nóg tylnych, zwłaszcza krów starszych w czwartej, piątej laktacji (ryc. 6). Następna analiza, jaką przeprowadziłem, odnosiła się do częstości występowania poszczególnych schorzeń w każdej z wymienionych wcześniej grup zwierząt (ryc. 7). Schorzeniami, jakie uwzględniłem w analizie, były DD (dermatitis digitalis), SH (krwiaki podeszwy), SU (wrzody podeszwy), WL (choroba linii białej).
Pierwszą informacją, na jaką zwracam uwagę podczas audytu w oborze, jest liczba dostępnych legowisk. W tym przypadku były jedynie dziewięćdziesiąt cztery legowiska, a do tego w niektórych rzędach dało się zauważyć brak przestrzeni na głowę. Jest ona konieczna do wykonania tzw. kołyski, czyli ruchu wahadłowego pozwalającego na przeniesienie ciężaru ciała w celu podniesienia się zwierzęcia. Jej ograniczenie nie tylko utrudnia krowie wstawanie, ale także kładzenie się. To prowadzi do leżenia skośnego w legowiskach i w efekcie większej ilości w nich odchodów. W związku z tym rozwiązanie, które obserwuję w wielu obiektach, polega na zwężaniu legowisk, aby krowa nie mogła leżeć po przekątnej. W ten sposób problem niekomfortowych legowisk jedynie się nasila, powodując otarcia, a nie rozwiązuje rzeczywistego problemu (braku miejsca na głowę z przodu legowiska). Warto się przyjrzeć, jak krowy kładą się i wstają w danej oborze, i porównać z tym, jak robią to w przypadku braku ograniczeń. Na tej podstawie można ocenić, czy to, co obserwujesz w swojej oborze, jest faktycznie normą. Drugą ważną informacją jest dostęp do stołu paszowego. Należy sprawdzić, czy jest możliwe jednoczesne pobieranie paszy przez wszystkie krowy. W przypadku gospodarstwa, o którym piszę, długość stołu paszowego jest bardzo ograniczona (ryc. 2), jednak nie ma możliwości przebudowy obiektu ze względu na regionalne regulacje prawne.
W Belgii 90% obór nowych oraz modernizowanych stanowią obiekty wyposażone w roboty udojowe. Przebudowa obiektu i dostosowanie go pod roboty stanowi wyzwanie i w konsekwencji prowadzi to do kompromisów, co odbija się na komforcie krów i organizacji pracy.
Legowiska to podstawa odpoczynku
Na tym etapie zaczęliśmy się przyglądać, co można zrobić w krótko- i długoterminowej perspektywie, aby poprawić zdrowotność racic. Pierwszym rozwiązaniem, jakie zostało wdrożone, były elastyczne rury karkowe, a w przypadku kilku zniszczonych legowisk zastosowano pomiędzy nimi elastyczne przegrody (ryc. 3). W ten sposób chcieliśmy maksymalnie wykorzystać dostępną liczbę legowisk. Przy braku możliwości przebudowy i zróżnicowanym kalibrze krów pozwoliło to zwiększyć komfort kładzenia się zwierząt. Jedną z metod oceny rozmiaru legowiska jest obserwacja stojącej w nim krowy. Powinna ona stać w legowisku czterema nogami, nie dotykając żadnego z jego elementów ograniczających. Ze względu na aktualne wymiary legowisk hodowca w swoim planie długoterminowym uwzględnia przejście na utrzymywanie krów rasy brown swiss, które mają mniejszy kaliber i będą czuły się bardziej komfortowo w warunkach tej obory. Dużym plusem posiadanych legowisk jest ich miękkość i wygoda, zapewniona dzięki specjalnym materacom gumowym z kieszeniami, które wypełnia się ściółką (blistermat firmy Swaving). W przypadku tego gospodarstwa jest to sieczka ze słomy wymieszana z wapnem. Przy opisywanym rozwiązaniu zużywa się jej znacznie mniej niż przy standardowych legowiskach ścielonych słomą.
Kolejną kwestią są posadzki. Należy się im przyjrzeć zarówno pod kątem utrzymania czystości, jak i odpowiedniej przyczepności. Na zdjęciu widać ślady po pośliźnięciach na pełnej, brudnej posadzce (ryc. 4) . Niestety w tym przypadku robot zgarniający starej generacji nie jest wystarczająco szybki, aby zapewnić odpowiednią higienę.
Analizując występowanie WL, warto sprawdzić, czy nie przeważają przypadki z jednej strony, co mogłoby świadczyć o tym, że zaprojektowane w oborze przejścia zmuszają zwierzęta do wykonywania zakrętów w danym kierunku. W przypadku opisywanego obiektu ustawienie robotów udojowych pozwala na równomierne obciążanie poszczególnych kończyn, dzięki czemu nie obserwuje się większej liczby uszkodzeń na żadnej z kończyn.
Kąpiele racic to początek walki z DD
W mojej współpracy z hodowcą ważne jest, aby rozpoznać najważniejsze obszary do poprawy. W tym celu przyjrzeliśmy się, które schorzenia stanowią największy problem. Mierząc się z wieloma przypadkami aktywnego DD, podjęliśmy decyzję, aby wprowadzanie zmian rozpocząć od opracowania protokołu prowadzenia kąpieli racic. Hodowca przygotował miejsce do kąpieli w przejściu, przez które przepędza całe stado dwa razy w tygodniu. Obecnie przygotował nową konstrukcję, która zastąpi dotychczas stosowaną wannę (ryc. 1). Pierwsza wanna ma za zadanie oczyścić racice, dlatego znajduje się w niej środek myjący, a dopiero druga pełni funkcję dezynfekującą. Początkowo operacja ta stanowiła wyzwanie i była dość czasochłonna, ale po miesiącu krowy przywykły i jedynie pierwiastki miały opory, aby przejść przez wannę. Idealnie byłoby przeprowadzić korekcję racic, założyć opatrunki, a po zdjęciu bandaży rozpocząć intensywne kąpiele racic trzy, cztery razy w tygodniu dwa razy dziennie, co oznacza sześć do ośmiu kąpieli racic tygodniowo. Zalecenia takie wynikają ze stopnia zabrudzenia racic, jednak nie były one możliwe do zrealizowania w gospodarstwie, w którym nie ma dodatkowych rąk do pracy. Nadal istnieje możliwość zwiększenia efektywności kąpieli, gdyż umiejscowienie wanny oraz jej wymiary nie są idealne, a są to czynniki istotnie wpływające na uzyskiwane efekty.
Regularna korekcja racic kluczem do sukcesu
Zmieniliśmy też organizację korekcji racic. Jest ona prowadzona w systemie serwisowym cztery do sześciu tygodni. Korekcji poddawana jest grupa od trzydziestu do czterdziestu krów, wybierana w pierwszej kolejności na podstawie oceny mobilności. Hodowca wskazywał krowy, które rozpoznał jako kulawe, a ja typowałem dodatkowo te, które byłem w stanie wychwycić dzięki wyszkoleniu w rozpoznawaniu wczesnych symptomów zaburzeń chodu. Na skutek treningu w zakresie oceny mobilności skuteczność detekcji wzrasta o 30–40%. W efekcie zwierzęta, którym można szybko pomóc, nie były pomijane. Dodatkowo do korekcji trafiały krowy po szczycie laktacji, czyli około setnego dnia laktacji (±20 dni) oraz przed zasuszeniem. Zastosowano także zasadę, że przerwa pomiędzy korekcjami u żadnej krowy nie może przekraczać stu pięćdziesięciu dni, co zabezpieczało nas przed zaniedbaniem sztuk o wydłużonym okresie międzywycieleniowym.
Kilka rad związanych z kąpielami racic
> Należy uważać, aby nie stosować zbyt agresywnych kąpieli racic bo to wywołuje uszkodzenia skóry, w efekcie nasilając problem z DD, zamiast go rozwiązać. Lepiej stosować niższe stężenia, ale w większej częstotliwości.
> Kąpiele racic powinny być wykonywane regularnie, dobrze jest utrzymywać odstępy nie dłuższe niż trzy, cztery dni, aby nie doprowadzać do obklejenia racic i utrzymać rutynę obsługi krów.
> Od użytego środka i jego aktywności zależy, jak długo kąpiel zachowuje swoje właściwości.
> Zimą do przygotowania roztworu warto stosować wodę w temperaturze pokojowej.
> Kąpiele racic w przypadku jałówek utrzymywanych na głębokiej ściółce można traktować także jako przygotowanie do zmiany warunków utrzymania i chodzenia po betonowej posadzce.
Działania przynoszą efekty
Wszystkie wprowadzone zmiany przełożyły się po czasie na uzyskiwane wyniki. Przypadki kulawizny udało się ograniczyć o połowę. Nadal najbardziej problematyczną grupą są zwierzęta starsze, ale ze względu na ich wydajność hodowca zdecydował o utrzymaniu ich w stadzie. Drugą grupą, którą po zmianach wprowadzonych w oborze dużo wyraźniej obecnie widać, są jałówki. To już u nich rejestrowane są pierwsze przypadki DD. Wyzwaniem jest system utrzymania na głębokiej ściółce, uniemożliwiający prowadzenie kąpieli racic. Jednak nadal możliwe jest prowadzenie oprysków racic, w momencie gdy jałówki znajdują się przy stole paszowym. Ważnym wnioskiem jest konieczność uwzględnienia w systemie walki z kulawizną zarówno krów zasuszonych, jak i jałówek, aby nie stały się one rezerwuarem bakterii i źródłem infekcji dla pozostałych grup. W przypadku krów w laktacji kolejne działania będą koncentrowały się na posadzkach – zapewnieniu większej czystości i przyczepności. Jak widać, walka z kulawizną to długotrwały proces, który wymaga działań w wielu obszarach. Jednak wprowadzając zmiany krok po kroku, jesteśmy w stanie zapewnić poprawę zdrowotności racic