Dużo mleka o dobrym składzie i świetna płodność stada
Ponad tonę tłuszczu i białka mlecznego wyprodukowała w 2018 roku każda ze 120 krów w stadzie Macieja Pohla z Krotoszyna, a przeciętny okres międzywycieleniowy nie przekroczył 373 dni! Słowem: rewelacyjne wyniki.
Uzyskana średnioroczna wydajność mleczna krów rasy PHF odmiany czarno-białej we wspomnianym stadzie wyniosła w ubiegłym roku 14 701 kg mleka zawierającego 3,82% tłuszczu i 3,4% białka. – Do aktualnych wyników produkcyjnych i wskaźników rozrodu utrzymywanego stada dochodziłem przez wiele lat – relacjonuje Maciej Pohl, prowadzący wraz z żoną Malwiną 160-hektarowe gospodarstwo specjalizujące się w produkcji mleka. Informuje, że w 2001 roku przejął od rodziców ok. 40 krów o średniej rocznej wydajności mlecznej rzędu 5 tys. 8 lat później stado liczyło 90 krów, których średnioroczna wydajność mleczna przekroczyła 11 tys. kg mleka. Powiększenie stada było możliwe dzięki wybudowaniu w 2001 roku do dzisiaj użytkowanej obory wolnostanowiskowej. Budynek został zasiedlony częściowo jałówkami własnymi oraz z zakupu z najlepszych genetycznie stad. – Równolegle prowadziłem pracę hodowlaną oraz doskonaliłem żywienie – wspomina hodowca. Nadmienia, że od 10 lat na remont stada przeznacza wyłącznie jałówki z własnej hodowli.
Rzetelne informacje o krowach
– Ocenę użytkowości mlecznej krów prowadzili już dziadkowie od lat 70. ubiegłego wieku. Uzyskane informacje o krowach były podstawą eliminowania najgorszych sztuk, tym samym podnosił się poziom genetyczny stada. Comiesięczne próbne udoje w naszym gospodarstwie prowadzone są do dzisiaj – opowiada rozmówca z Krotoszyna. Podkreśla, że obecnie wyniki z oceny użytkowości mlecznej krów zawierają wiele ważnych informacji nie tylko o poszczególnych krowach, ale także o całym stadzie. Dostarczane dane ułatwiają zarządzanie stadem. – Systematycznie analizuję zawartość mocznika w mleku; jego poziom powyżej 300 mg/l wskazuje na brak zbilansowania energetyczno-białkowego dziennej dawki pokarmowej i konieczna jest jej korekta. Ponadto wyniki oceny użytkowości mlecznej służą także do monitorowania stanu zdrowotnego wymion oraz występowania zagrożenia ketozą. Od tego roku jest też możliwość potwierdzenia cielności krów na podstawie próbek mleka – argumentuje hodowca. W jego opinii wyniki oceny użytkowości mlecznej umożliwiają podejmowanie trafnych decyzji hodowlanych, np. w zakresie selekcji krów na zdrowotność wymion. W stadzie tym zawartość komórek somatycznych w mililitrze mleka wynosi 108–120 tys. – Poziom ok. 300 tys. komórek somatycznych sygnalizuje problemy zdrowotne krowy, mogą one być następstwem infekcji dróg rodnych, racic czy ran na skórze – dzieli się swoimi doświadczeniami hodowca.
Praca hodowlana
– Po wybudowaniu wolnostanowiskowej obory moim celem było uzyskanie możliwie jak najwyższej produkcji mleka, aby szybko odzyskać zainwestowane pieniądze. Dążyłem do pozyskiwania coraz lepszego potomstwa, wykorzystując do inseminacji cenne genetycznie rozpłodki – opowiada rozmówca. Informuje, że dobierając buhaje na ojców potomstwa, zwracał uwagę nie tylko na wysoką produkcję mleka, ale także na jego skład, ponieważ na cenę surowca w skupie wpływa zawartość w nim tłuszczu i białka. Trzeba przyznać, że konsekwentnie realizowana przez lata strategia przyniosła efekty, czego dowodem są wspomniane wyniki produkcyjne. – Dzisiaj mam już inne cele hodowlane. Chciałbym utrzymać obecny poziom produkcji i doskonalić u krów cechy funkcjonalne, a więc poprawić zdrowotność, płodność i długowieczność. Hodowca informuje, że koncentruje się na doskonaleniu stada matecznego, w którym obecnie nie ma matek buhajów wytypowanych przez stację unasieniania. Jednakże poziom genetyczny stada umożliwia pozyskanie stosownych zaświadczeń dla buhajów wykorzystywanych do krycia naturalnego. – W ubiegłym roku hodowcy kupili u mnie 7 młodych rozpłodników do krycia naturalnego – nadmienia Maciej Pohl. Informuje, że w 2018 roku sprzedał także 18 jałówek cielnych. Zdaniem rozmówcy uczestniczenie w wystawach zwierząt hodowlanych wzbudza zaufanie wśród potencjalnych nabywców materiału hodowlanego. – Swoje zwierzęta prezentuję na ringach wystawowych od 2007 roku – uzupełnia rozmówca.
Hodowca z Krotoszyna możliwości przyspieszenia celów hodowlanych upatruje w wykorzystaniu selekcji genomowej. Aktualnie genotypuje rocznie ok. 20 jałóweczek o najwyższych indeksach rodowodowych. Uzyskane z genotypowania wyniki są wykorzystywane do precyzyjnego doboru buhajów. Średni rodowodowy indeks PF jałówek (rPF) wynosi 122,4, a najlepsza krowa w stadzie ma indeks PF na poziomie 132 jednostek. Dumą hodowcy są trzy żyjące krowy o wydajności życiowej przekraczającej 100 tys. kg mleka: dwie są w wieku 11 lat, a jedna ma 10 lat. – Takich sztuk w stadzie chciałbym mieć znacznie więcej – konkluduje hodowca.
Zadowalający rozród
Wysokiej produkcji mleka o dobrym składzie towarzyszą zadowalające wskaźniki rozrodu. Przy uzyskiwanej mleczności krów zaskakuje średni okres międzywycieleniowy (OMC) nieprzekraczający 373 dni. Hodowca informuje, że na skuteczne pokrycie jałówek w jego stadzie zużywa się średnio 1,2 porcji nasienia, na ciążę u pierwiastek – 2 porcje, a na ciążę u wieloródek – 2,7 porcji nasienia. Trzeba przyznać, że przy średniej rocznej wydajności krów bliskiej 15 tys. l są to bardzo dobre parametry płodności stada. Pytamy hodowcę, jak się udało je uzyskać. Okazuje się, że kluczem jest organizacja rozrodu i prowadzenie selekcji w stadzie. Co ciekawe, nasz rozmówca nie korzysta z jakichkolwiek elektronicznych urządzeń do wykrywania rui, robi to tradycyjnie, obserwując zwierzęta. W jego opinii najlepszą porą do prowadzenia tych obserwacji jest czas poprzedzający dój. Krowy w tym stadzie dojone są o godzinie 5.30 i 17.00. Obserwacja rui każdorazowo zajmuje hodowcy ok. 0,5 godziny, czyli dziennie jest to ok. 1 godziny.
– Do obecnych wskaźników płodności stada dochodziłem 5 lat, poziom ten utrzymuje się przez dwa ostatnie lata. Przyjąłem zasadę, że wszystkie krowy powinny być cielne do 150. dnia po wycieleniu. Sztuki niepokryte w tym czasie brakuję ze stada, tylko wyjątkowym krowom daję szansę zacielenia w nieco późniejszym terminie. Jednocześnie skróciłem okres zasuszenia krów do 45 dni, oraz więcej uwagi przywiązuję do żywienia krów w okresie okołoporodowym, obejmującym 3 tygodnie przed i 3 tygodnie po wycieleniu – relacjonuje hodowca. Trzeba przyznać, że konsekwentna realizacja tych założeń przez kilka lat przyniosła pozytywne rezultaty. Można powiedzieć, że rozmówca prowadzi selekcję krów na cechy płodności według przyjętego kryterium. – Remont stada uwzględniający brakowanie i selekcję hodowlaną waha się, zależnie od roku, od 30 do 50%. Jest to dużo, ale dzięki eliminacji krów niespełniających moich oczekiwań mogę doskonalić własne stado. Utrzymywanie niecielnych krów jest kosztowne. Mam wystarczająco dużo jałówek na remont stada, a nawet je sprzedaję i mogę prowadzić ostrą selekcję hodowlaną – mówi Maciej Pohl. Wyjaśnia, że to jest możliwe dzięki stosowaniu nasienia seksowanego do krycia jałówek.
Hodowca z Krotoszyna współpracuje w zakresie rozrodu krów z lekarzem weterynarii, który rutynowo bada stan zdrowotny dróg rodnych zwierząt po wycieleniu. Jeśli nie ma przeciwwskazań, samice inseminowane są od 40. dnia po porodzie, krowy wykazujące infekcje dróg rodnych muszą być najpierw wyleczone. – Na skuteczność inseminacji wpływa także stan zdrowotny wymienia i racic. Z moich obserwacji wynika, że krycie sztuk z objawami mastitis i chorobami racic z reguły jest nieskuteczne – dzieli się swoim doświadczeniem Maciej Pohl. Nadmienia, że w stadzie lekarz weterynarii regularnie prowadzi badanie cielności po 30 dniach mijających od pokrycia za pomocą aparatu USG. Badanie jest powtarzane w przypadkach budzących podejrzenie utraty ciąży.
Stado podzielone na grupy żywieniowe
Rozmówca z Krotoszyna uzależnia intensywność żywienia krów od stadium laktacji i stanu fizjologicznego samic. Wśród mlecznic w laktacji wyróżnił następujące grupy:
• krowy do 150. dnia laktacji – TMR sporządzany na dzienną produkcję ok. 50 l mleka, samice o wyższej wydajności mogą korzystać ze stacji paszowej;
• krowy od 150. dnia po wycieleniu – TMR sporządzany na dzienną produkcję ok. 40 l mleka, samice o wyższej wydajności mogą korzystać ze stacji paszowej;
• krowy kończące laktację – TMR przygotowany na dzienną produkcję ok. 30 l mleka.
– Dążę do tego, aby w pierwszej grupie laktacyjnej, tj. o najwyższej produkcyjności, zacielić jak najwięcej samic – mówi hodowca. Informuje, że na 45 dni przed planowanym wycieleniem krowy są zasuszane. W okresie zasuszenia właściwego dawka pokarmowa nie zawiera pasz treściwych, zwierzęta pobierają kiszonki z traw i kukurydzy, słomę oraz specjalistyczną mieszankę mineralno-witaminową. Natomiast na 3 tygodnie przed wycieleniem następuje zmiana dziennej dawki pokarmowej. – Krowy w okresie okołoporodowym i kończące laktacje żywione są identycznym TMR-em – wyjaśnia hodowca. Podkreśla, że samice przed porodem i po nim należy otoczyć szczególną troską, gdyż błędy popełniane w tym czasie skutkują zaburzeniami metabolicznymi i negatywnie wpływają na całą przyszłą laktację. W zakresie żywienia stada hodowca współpracuje z doradcami żywieniowymi z firm paszowych. Do sporządzania TMR-u dla krów o najwyższej produkcji mleka wykorzystuje następujące pasze objętościowe, w przeliczeniu na sztukę: kiszonka z traw – 5 kg, kiszonka z lucerny – 2 kg, słoma jęczmienna – 1 kg, kiszonka z kukurydzy – 30 kg. Ponadto do bilansowania składników pokarmowych stosowane są: poekstrakcyjna śruta sojowa, koncentraty białkowe zawierające białko chronione, specjalistyczne pasze treściwe dla krów wysokomlecznych, mieszanka mineralno-witaminowa. Dodatek kwaśnego węglanu sodu zapobiega zakwaszeniu żwacza.
Zdaniem hodowcy z Krotoszyna warto inwestować w dobre zbilansowanie dziennych dawek pokarmowych, ponieważ umożliwia to uzyskiwanie wysokiej wydajności, co w ostatecznym rozrachunku obniża koszty jednostkowe. Podaje następujący przykład: – Dzienny koszt żywienia krowy o wydajności 30 l wynosi ok. 19,52 zł, zatem nakłady na żywienie w przeliczeniu na litr mleka wynoszą 0,65 zł (19,52/30). Tymczasem krowa produkująca dziennie 50 l mleka pobierze taką samą ilość pasz, jak mlecznica produkująca 30 l mleka dziennie, i dodatkowo więcej o 6 kg paszy treściwej. W rezultacie dzienny koszt żywienia krowy o wyższej wydajności wzrośnie do 26,78 zł. W przeliczeniu na litr udojonego mleka koszt żywienia mlecznicy o wydajności dziennej 50 l wyniesie 0,54 zł (26,78/50). Z tego przykładu wynika, że w przeliczeniu na litr mleka koszt żywienia krowy produkującej dziennie 30 l surowca jest o 9 gr wyższy niż koszt żywienia krowy o dziennej wydajności rzędu 50 l. Zdaniem hodowcy z Krotoszyna inwestowanie w postęp hodowlany i oszczędzanie na poprawnym żywieniu krów jest nieracjonalne, ponieważ nie stwarza warunków do pełnego wykorzystania ich potencjału produkcyjnego.
Młodzież hodowlana jest oczkiem w głowie
– Młodzież na remont stada jest przyszłością mojego gospodarstwa. To z jałóweczek wyrosną przyszłe krowy, które będą zarabiać na moje utrzymanie. Ze źle odchowanych cieląt i jałówek nie należy oczekiwać dobrych mlecznic w przyszłości – przekonuje Maciej Pohl. W swoim stadzie praktykuje utrzymywanie cieląt przez pierwsze dwa miesiące życia w pojedynczych kojcach w cielętniku lub w pojedynczych budkach z tworzywa sztucznego. Następnie zwierzęta są grupowane po 13–15 sztuk i przebywają w kojcach grupowych do wieku ok. 1 roku. Po tym czasie młodzież utrzymywana jest w większych grupach, liczących 30–40 sztuk, w których przebywa do zacielenia. – Jałówki kryjemy w wieku powyżej 14 miesięcy – informuje hodowca.
Kurs na poprawę efektywności produkcji
– Aktualny poziom wydajności krów jest dla mnie optymalny, nie zamierzam też powiększać liczebności stada. W przyszłości nie wykluczam inwestowania w automatyzację produkcji mleka, ponieważ wymusza to rynek pracy – relacjonuje Maciej Pohl. Jego zdaniem w każdym stadzie są możliwości poprawy efektywności produkcji mleka. Hodowca dużych rezerw upatruje w poprawie cech funkcjonalnych, a postęp w tym zakresie umożliwia selekcja genomowa. – Moim celem jest genotypowanie wszystkich urodzonych jałóweczek, ponieważ umożliwia to wyłonienie najcenniejszych genetycznie zwierząt i racjonalną selekcję żeńskiej młodzieży hodowlanej – informuje rozmówca. Wskazuje jednocześnie na narzędzia do zarządzania stadem oferowane przez Polską Federację i należące do niej Centrum Genetyczne. Za szczególnie użyteczną uznaje aplikację SOL na urządzenia mobilne. – Praktycznie całe biuro mam stale w zasięgu ręki, z komputera już nie korzystam, ponieważ te same czynności mogę wykonać za pomocą smartfona – konkluduje rozmówca.
Hodowca z Krotoszyna jest orędownikiem współpracy między rolnikami. Angażuje się w działalność Rejonowego Koła Hodowców i Producentów Bydła w Krotoszynie oraz jest członkiem Spółdzielczej Grupy Producentów Mleka Krowiego „Solidarni”. W ramach tej grupy zrzeszeni rolnicy wspólnie sprzedają mleko oraz kupują nawozy i środki ochrony roślin po korzystnych cenach, co jest także sposobem na poprawę efektywności produkcji mleka.