O problemach metabolicznych krów wysokocielnych we Wrocławiu
Subkliniczne formy zaburzeń metabolicznych są trudne do wykrycia gołym okiem, ale powodują duże straty ekonomiczne. Rujnują zarówno zdrowie krów, jak i ich potomstwa.
tekst i zdjęcia: RYSZARD LESIAKOWSKI
Grudniowe konferencje o tematyce weterynaryjnej organizowane na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławia przez prof. Tadeusza Stefaniaka mają kilkunastoletnią tradycję. Przyciągają nie tylko lekarzy weterynarii, ale także hodowców, przedstawicieli firm paszowych oraz studentów. Ubiegłoroczna 14. edycja konferencji pt. „Noworodek a środowisko” przebiegała pod przewodnim tematem „Problemy metaboliczne krów wysokocielnych”. Podczas dwudniowych obrad doświadczeniami z zakresu diagnostyki, leczenia i zapobiegania schorzeniom metabolicznym w okresie późnej ciąży krów dzielili się specjaliści polscy oraz z Austrii, Holandii i Irlandii. Omówiono też zagadnienia związane z żywieniem mineralno–witaminowym, konsekwencji długotrwałego zalegania, ketozy, ciężkiego porodu. Poruszono kwestię roli hodowcy i lekarza weterynarii w zarządzaniu stadami bydła mlecznego obecnie i w przyszłości. Prezentujemy niektóre z wygłoszonych referatów.
Stłuszczenie wątroby u bydła
– Wątroba odgrywa kluczową rolę w metabolizmie glukozy, białek i lipidów, detoksykacji amoniaku, rozpadu hormonów steroidowych oraz w gospodarce mineralno-witaminowej. Zdrowie krowy jest związane z poprawnym funkcjonowaniem tego organu – informował prof. Przemysław Sobiech z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie podczas wygłoszonej prelekcji pt. „Znaczenie stłuszczenia wątroby dla przyszłości krowy mlecznej”. Naukowiec podkreślił, że jednym ze schorzeń często występujących w stadach bydła mlecznego jest stłuszczenie wątroby. Silny stopień stłuszczenia może występować nawet u ok. 15% krów wysokomlecznych. Konsekwencją schorzenia jest obniżenie wydajności mlecznej i ponoszenie kosztów mało skutecznego leczenia. Nawet jeśli terapia się powiedzie, to krowy wykazują trwałe zaburzenia zdolności rozrodczych.
Omawiając przyczyny powstawania stłuszczenia wątroby, prelegent zwrócił uwagę na nadmiar energii w paszy w okresie zasuszenia, powodujący otłuszczanie się krów. Po porodzie rośnie wydajność mleczna, a fizjologicznie w pierwszych dniach po porodzie apetyt spada. Pojawia się deficyt energii, następuje znaczna lipoliza tkanki tłuszczowej i masywne uwalnianie do krwi wolnych kwasów tłuszczowych. Konsekwencją tego są: ketoza, tężyczka, hipokalcemia, zaleganie, zatrzymanie łożyska, metritis i mastitis. Dochodzi także do zburzeń funkcji wątroby oraz występuje tłuszczowe zwyrodnienie mięśni, co powoduje zaleganie krów. – Zwierzę takie trzeba najczęściej wybrakować, nawet jeśli przeżyje, to ma zaburzenia cyklu płciowego i obniżoną płodność – informował prof. Przemysław Sobiech. Jego zdaniem stłuszczeniu wątroby sprzyjają: długi okres zasuszenia, powyżej 60 dni, ograniczenie dostępu do paszy, ketogenna dieta oraz nagła zmiana dawki pokarmowej.
W opinii prelegenta objawy kliniczne stłuszczenia wątroby nie są specyficzne, tj. obserwuje się apatię, anoreksję, niestrawność, utratę masy ciała i przemieszczenie trawieńca. Zaawansowana choroba może powodować pokładanie się zwierząt, a w badaniu okolicy wątroby stwierdza się bolesność i powiększenie tego narządu, niekiedy dochodzi do śpiączki i zejścia. U krów cielnych występują silne zaburzenia psychomotoryczne i z reguły kończy się to zejściem śmiertelnym. Częste występowanie torbieli jajnikowych u krów może być następstwem stłuszczenia wątroby. – W wątpliwych przypadkach diagnostyka polega na biopsji wątroby i określeniu zawartości tłuszczu w pobranej próbce. Biopsja wykonywana pod kontrolą USG jest bezpieczna dla zwierzęcia – referował prelegent.
W opinii prof. Przemysława Sobiecha jedyną możliwością terapii stłuszczenia wątroby jest stymulacja wytwarzania lipoprotein VDLV, poprzez podawanie metioniny lub choliny. Dzięki temu usprawnia się przepływ trójglicerydów z wątroby do krwi. Zdaniem naukowca profilaktyka sprowadza się przede wszystkim do pokrycia potrzeb energetycznych krów i zapewnienia w dziennej dawce pokarmowej odpowiedniego poziomu włókna surowego, aby nie dopuścić do powstawania subklinicznej kwasicy. Największe ryzyko występowania syndromu stłuszczenia wątroby występuje u krów otłuszczonych w okresie zasuszenia. Dlatego celowa jest okresowa ocena kondycji zasuszonych krów. Pod koniec laktacji powinna wynosić 2,5–3 punktów BCS, a przed porodem nie powinna przekraczać 3,5–4 punktów.
W podsumowaniu prof. Przemysław Sobiech podkreślił: – Stłuszczenie wątroby jest chorobą, która działa wieloczynnikowo. Powoduje spadek ogólnej odporności organizmu i usposabia do zapaleń wymienia, macicy, płuc. Ponadto sprzyja występowaniu zaburzeń metabolicznych oraz powoduje zaburzenia płodności i wzrost jałowości do ok. 40%.
Ketoza powoduje znaczne straty finansowe
– Polska Federacja jako pierwsza organizacja w świecie wprowadziła monitoring ketozy całej populacji krów mlecznych objętych oceną użytkowości – informował prof. Zygmunt M. Kowalski w trakcie wygłaszania prezentacji pt. „Konsekwencje ketozy dla użytkowości i rozrodu krów mlecznych”. Naukowiec podkreślił, że zastosowana metodologia jest bardzo wiarygodna, opiera się na oznaczaniu zawartości w próbkach mleka ciał ketonowych, w tym kwasu ß-hydroksymasłowego i acetonu. Monitoring ten umożliwia rozróżnienie ketozy typu II, diagnozowanej od 6. do 21. dnia laktacji, oraz ketozy typu I, wykrywanej od 22. do 60. dnia po wycieleniu.
W opinii naukowca diagnozowanie ketozy na podstawie zawartości kwasu ß-hydroksymasłowego w próbce krwi z wykorzystaniem glukometru nie jest wystarczającą metodą. – Aceton jest bardzo lotny i w pobranych próbkach krwi szybko zanika, natomiast w mleku jest oznaczalny. Ketoza u krów to podwyższony poziom ciał ketonowych, a więc kwasu ß-hydroksymasłowego, acetonu i kwasu acetooctowego. Może się okazać, że krowy mają podwyższony poziom acetonu, czego nie można stwierdzić za pomocą glukometru – argumentował prof. Zygmunt M. Kowalski. Informował, że skala tego problemu była tematem badań prowadzonych przez pracowników Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Materiał badawczy stanowiły wyniki 1,8 mln prób mleka, otrzymane od Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Celem badań było określenie, ile krów z bazy Polskiej Federacji miało podwyższoną zawartość acetonu ponad wartość graniczną, tj. 0,15 mmol/L, lecz nie miało przekroczonej granicznej zawartości kwasu ß-hydroksymasłowego, tj. 0,10 mmol/L. Takie krowy nie są diagnozowane za pomocą gleukometru, jako chore na ketozę. – Z analizy wynika, że takich krów jest 6,7%. Odsetek krów z ketozą acetonową w okresie 6–21 dni po wycieleniu jest wyższy i wynosi ok. 10%. Problem ten nasila się szczególnie u pierwiastek, wśród których ketoza acetonowa, której nie można zdiagnozować za pomocą gleukometru, występuje u 14,8% – referował prelegent. Informował, że aceton w mleku można oznaczać za pomocą pasków diagnostycznych. Dlatego naukowiec zaleca, aby w przypadku pierwiastek podejrzanych o ketozę oprócz badania krwi za pomocą glukometru badać także mleko paskiem testowym na zawartość acetonu.
Prelegent w trakcie swojej prelekcji wskazał na następujące skutki ketozy:
- zmniejszona wydajność mleczna;
- większa podatność na inne zaburzenia metaboliczne, np. przemieszczenie trawieńca;
- spadek odporności, większa zachorowalność na choroby infekcyjne;
- pogorszenie rozrodu,
- nadmierne i przedwczesne brakowanie;
- wyższe koszty produkcji mleka.
Zdaniem naukowca ryzyko wystąpienia przemieszczenia trawieńca u krów z ketozą zwiększa się nawet ośmiokrotnie. Ketoza zwiększa także ryzyko wystąpienia metritis – 2,5 razy, i mastitis – 3,5 razy. W USA jeden przypadek subklinicznej ketozy kosztuje ok. 290 dolarów. Mamy także polskie obserwacje dotyczące negatywnych skutków ketozy.
– Korzystając z danych Polskiej Federacji, zebranych w latach 2013–2017 z regionu obejmującego pięć województw od ponad 416 tys. krów, analizowaliśmy, co się działo z krowami, które były zdrowe lub chore na ketozę. Jaka była produkcja mleka, czy się zacielały itp. – relacjonował prof. Zygmunt M. Kowalski. Przeprowadzona analiza wykazała, że zdrowe krowy produkowały średnio ok. 8500 kg mleka w 305-dniowej laktacji, natomiast sztuki chore uzyskiwały średnią wydajność na poziomie ok. 7700 kg mleka. – Oznacza to, że krowy zagrożone ketozą (K!) produkowały średnio o 700–800 kg mniej mleka. Ketoza wykryta w drugim próbnym udoju po wycieleniu powodowała większy spadek mleka, niż stwierdzona w pierwszym próbnym udoju – informował naukowiec. Podkreślił, że spadkowi wydajności mlecznej towarzyszy także pogorszenie składu surowca, co negatywnie wpływa na uzyskiwaną za niego cenę w skupie.
Analiza wykazała także negatywny wpływ subklinicznej ketozy na wskaźniki rozrodu. Średni okres międzywycieleniowy u zdrowych krów wynosił 417 dni, u krów z wykrytym zagrożeniem ketozą w pierwszym próbnym udoju – 442 dni, w drugi próbnym udoju – 433 dni. Natomiast średni okres międzywycieleniowy u krów zagrożonych ketozą w pierwszym i drugim próbnym udoju był najdłuższy i wyniósł 454 dni. – Każdy dzień opóźnienia porycia krowy oznacza stratę ok. 20 zł. Z obserwacji wynika, że opóźnienie to wynosi 15–25 dni, co oznacza stratę 300–500 zł – relacjonował prelegent. Podkreślił, że w straty z tytułu ketozy należy także wliczyć gorszą jakość mleka. Próbki mleka od takich krów zawierały znacznie wyższą zawartość komórek somatycznych. Ponadto brakownie krów zdrowych wyniosło 25,28%, sztuk zagrożonych ketozą – 28,85%. Największe brakowanie krów, sięgające 52%, dotyczyło ketozy typu II, diagnozowanej do 21. dnia po porodzie.
– Ketoza także w Polsce powoduje duże straty finansowe, na co składają się: niższa wydajność, pogorszenie składu i jakości mleka, gorsze wskaźniki rozrodu, wyższe brakowanie. Do tego trzeba doliczyć koszty innych schorzeń, np. przemieszczenia trawieńca. Dlatego subkliniczna ketoza wymaga szczególnej uwagi ze strony lekarzy weterynarii i hodowców – powiedział w podsumowaniu prof. Zygmunt M. Kowalski.
Metabolizm krów wpływa na zdrowie cieląt
– Stres metaboliczny w okresie okołoporodowym negatywnie wpływa na parametry fizjologiczne, w tym zdrowotne, krów i cieląt. Stwierdza się zaburzenia prawidłowej absorpcji immunoglobulin, co skutkuje większą częstością występowania chorób, objawiających się zaburzeniami układu pokarmowego, a także występowaniem posocznicy – informowała prof. Renata Urban-Chmiel z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie w wygłoszonej prelekcji pt. „Zaburzenie metaboliczne u krów mlecznych a poziom odporności cieląt”. Podkreśliła, że subkliniczna postać syndromu stłuszczonej wątroby u krów mlecznych wpływa na wzrost odsetka cieląt z niedoborem odporności siarowej. Towarzyszy temu wzrost występowania zaburzeń przewodu pokarmowego z objawami biegunki. Ponadto cielęta pochodzące od krów z zaburzeniami metabolicznymi mają niższą masę urodzeniową i wolniej przyrastają w ciągu pierwszych czterech tygodni życia.
W opinii prelegentki jednym ze sposobów zwiększenia przeżywalności cieląt w następstwie zaburzeń metabolicznych jest m.in. zapobieganie nadmiernej kondycji ciała u krów i jałówek przed wycieleniem. W przypadku nadmiernej kondycji odsetek przeżywalności cieląt był niższy. Wysoki wskaźnik BCS oddziałuje na:
- koncentrację przeciwciał w siarze,
- pH siary (pow. 5,5),
- okres półtrwania przeciwciał siarowych wynikającego z pH siary,
- aktywność enzymów siarowych,
- koncentrację mikroflory probiotycznej,
- możliwości wchłaniania przeciwciał siarowych przez noworodka.
Prof. Renata Urban-Chmiel przypomniała, że zaburzenia procesów metabolicznych zachodzą także w przypadku niedoborów składników mineralnych. Częstotliwość występowania klinicznej hipokalcemii wzrasta wraz z wiekiem krowy. Choroba ta predysponuje do: zatrzymania błon płodowych, zapaleń macicy i wymienia oraz ketozy, a także przemieszczenia trawieńca. Efektem subklinicznych niedoborów wapnia jest spadek odporności i większe ryzyko zapalenia macicy. Trzeba się liczyć także m.in. z wyższym, nawet dwukrotnie, odsetkiem cieląt z objawami biegunek i chorób układu oddechowego.
Prelegentka zwróciła uwagę na problemem subklinicznej ketozy, której częstość występowania u pierwiastek wynosi ok. 20%, u krów w drugiej laktacji – 41%, a u starszych wzrasta do 54%. Niedobory energetyczne ujemnie wpływają na skład i jakość siary oraz negatywnie oddziałują na parametry immunologiczne krwi cieląt. Na metabolizm cielnych krów wpływają także środowiskowe czynniki stresowe, związane m.in. z mikroklimatem pomieszczeń. W wielu badaniach stwierdzono, że krowy narażone na stres cieplny w ostatnim trymestrze ciąży wykazywały istotne zmiany parametrów biochemicznych związanych ze wzrostem stężenia m.in. nienasyconych kwasów tłuszczowych i kwasu ß-hydroksymasłowego. Wzrost stężenia tych kwasów występował także w osoczu u nowo narodzonych cieląt. Prof. Renata Urban-Chmiel zaapelowała o rozwijanie badań w kierunku oceny wpływu zaburzeń metabolicznych krów na status immunologiczny cieląt, ponieważ jest niewiele naukowych doniesień z tego zakresu.
Zdrowie cieląt w przeszłości, obecnie i za 50 lat
Jak się zmieniła opieka weterynaryjna w ciągu ostatnich 50 lat i jak może ona wyglądać za kolejnych 50 lat, przedstawił dr John Mee z Urzędu ds. Rolnictwa i Rozwoju Żywności (Teagasc) w Irlandii w prezentacji pt. „Zdrowe cielęta: dotychczasowe osiągnięcia, obecne priorytety, perspektywy na przyszłość, rola lekarza weterynarii i hodowcy”. Prelegent, powołując się na opracowania naukowe, informował, że w Wielkiej Brytanii w latach 60. ubiegłego wieku w gospodarstwach rolnych prowadzono wielokierunkową produkcję, utrzymywano także wiele ras krów. Do budowy kojców dla cieląt używano wyłącznie drewna, co ograniczało skuteczność dezynfekcji. W tym czasie przyczynami upadków cieląt w Wielkiej Brytanii były: choroby przewodu pokarmowego (ok. 44,9%), posocznica (24,8%), choroby układu oddechowego (10,8%), inne schorzenia (19,5%). Wtedy w Belgii, Danii, Francji, Niemczech i Holandii główną przyczyną strat cieląt były także choroby przewodu pokarmowego. Naukowiec informował, że obecnie w Irlandii są stada, w których nie występują choroby górnych dróg oddechowych u cieląt, ale są też takie, gdzie schorzenie to występuje u ok. 25% młodych zwierząt. Ponadto zawsze w stadach są cielęta z biegunką czy zapaleniem pępka.
– Aktualnie występują identyczne problemy zdrowotne cieląt, jak 50 lat temu, nadal przyczyną znacznych strat cieląt są zaburzenia układu pokarmowego. O ile kiedyś żniwo zbierały bakterie E. coli i salmonella, to dzisiaj więcej uwagi poświęca się rotavirusom. Cryptosporidium parvum pierwszy raz opisano w 1971 r. Ponadto wykryto inne patogeny, np. Mycoplasma spp., wirus Schmallenberg, zatem wystąpiły nowe jednostki chorobowe – referował dr John Mee. W jego opinii w porównaniu do lat 60. poprawiły się techniki diagnostyczne, możemy monitorować temperaturę, oddech i tętno zwierzęcia bez interwencji człowieka, mamy ultrasonografię klatki piersiowej, dostępne są szybkie testy terenowe do wykrywania patogenów u cieląt, lekarze weterynarii mogą korzystać z bardzo czułych testów laboratoryjnych ELISA i RT-PCR. Nastąpiła znacząca poprawa w zakresie zwalczania chorób. Standardem stały się szczepienia matek i cieląt, mamy lepszą profilaktykę. Zmieniło się podejście do stosowania antybiotyków. W latach 60. i 70. uważano, że stosowanie dużych ilości antybiotyków jest właściwe, obecnie dąży się do obniżenia zużycia tych leków. Zmienił się sposób leczenia biegunek. Kiedyś podawano leki, celując w mikroorganizmy je wywołujące, i odstawiano pokarmy mleczne. Teraz większy nacisk kładziemy na nawadnianie, podaje się pre- i probiotyki, a cielęta z biegunką karmione są mlekiem.
W opinii prelegenta obecnie o zdrowiu cieląt w bardzo dużym stopniu decyduje zaangażowanie hodowców, którzy mogą wpływać na jakość siary, odpowiednio żywiąc krowy zwłaszcza w ostatnim miesiącu ciąży. Ważne jest także zarządzanie siarą, która powinna zostać podana możliwie jak najszybciej i być dobrej jakości. Według naukowca jakość siary ocenia w Irlandii zaledwie ok. 5% gospodarstw. Ponadto hodowca ma duży wpływ na higienę w kojcu porodowym, nadzoruje poród, korzystając z różnych systemów monitoringu, np. telewizji przemysłowej. Do hodowcy należy ostateczna decyzja w zakresie prowadzenia szczepień profilaktycznych cieląt i matek. Hodowca podejmuje też decyzję o stosowaniu środków przeciwpasożytniczych, dodatków mineralnych i probiotycznych.
Prelegent podkreślił, że w ciągu minionych 50 lat zmieniła się rola lekarzy weterynarii, którzy obecnie są bardziej konsultantami w ochronie zdrowia całego stada niż osobami opiekującymi się pojedynczymi zwierzętami. – Lekarz weterynarii powinien zapobiegać występowaniu chorób w stadzie, i to jest jego główne zadanie, a nie ordynowanie antybiotyków – podkreślił dr John Mee. W jego opinii lekarz weterynarii powinien także edukować osoby zajmujące się zwierzętami oraz pomagać we wprowadzaniu i zmienianiu procedur w zakresie ochrony zdrowia zwierząt w gospodarstwie.
– Trudno przewidzieć, co się wydarzy w przyszłości, ale prawdopodobnie będzie jeszcze większy nacisk na gromadzenie danych, wczesną diagnostykę, leki będą podawane tylko konkretnym pojedynczym zwierzętom. Będziemy zmierzali ku doradztwu weterynaryjnemu, hodowców trzeba będzie uczyć korzystania z danych zbieranych przez komputery, a więc ich interpretowania – referował prelegent. W jego opinii w przyszłości profilaktyka będzie głównym kierunkiem działania lekarzy weterynarii, w czym pomoże rozwój technologiczny. Pedometry będą coraz dokładniejsze i będą mierzyć coraz więcej parametrów. – Obecnie dużo inwestuje się w rozwój soczewek kontaktowych, które monitorują skład surowicy. To, co nam się wydaje dzisiaj niemożliwie, w przyszłości będzie precyzyjną medycyną, która będzie funkcjonowała na wszczepialnych sensorach. Lekarz weterynarii nie będzie potrzebował słuchawek czy termometru, ponieważ dane uzyska na monitorze komputera. Już są sensory kaszlu, kiedy liczba kaszlnięć przekracza dopuszczalną, to pojawia się alarm – referował dr John Mee.
Zdaniem prelegenta w przyszłości trzeba także się liczyć z jeszcze większą presją na dobrostan zwierząt. Świadomi konsumenci będą oczekiwali konkretnych działań w gospodarstwach, tak aby produkcja zwierzęca była etyczna. Brak zainteresowania dobrostanem może skutkować utratą reputacji, i z takich gospodarstw sprzedaż mleka będzie utrudniona. W opinii naukowca w przyszłości wzrośnie rola genetyki. Na podstawie genomu można przewidywać produkcyjność zwierząt. Technologia ta będzie wykorzystywana nie tylko do wyłaniania zwierząt najbardziej produkcyjnych, ale także odpornych na biegunki czy choroby wymion.
Popularyzowanie aktualnego stanu wiedzy medycyny weterynaryjnej wśród praktykujących lekarzy i hodowców sprzyja poprawie zdrowotności utrzymywanych stad bydła mlecznego w naszym kraju. Prelegenci podczas ubiegłorocznej konferencji na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu wskazywali na wielotorowy negatywny wpływ subklinicznych zaburzeń metabolicznych na zdrowie krów mlecznych.