O dobrostanie podczas audytu zdrowotności racic

Zarówno wyniki produkcyjne, jak i zdrowie zwierząt zależą nie tylko od potencjału genetycznego stada. To warunki, jakie zapewniamy zwierzętom, wpływają w znacznej mierze na uzyskiwane w stadzie wyniki. I nie mam tu na myśli jedynie odpowiedniej dawki pokarmowej. Składa się na to wiele elementów: od rozwiązań budowlanych czy technicznych zastosowanych w oborze przez jakość słomy, częstotliwość wygarniania obornika po rutynę dotyczącą podgarniania paszy. Są to elementy codziennej obsługi stada i trudno być na nie wyczulonym, gdy powtarza się je kilkaset razy w ciągu roku.

tekst: Katarzyna Rzewuska, zdjęcia: Katarzyna Rzewuska, Marcin Wąż

Powiązany artykuł: holstein.pl/kontroluj-zdrowotnosc-racic-kapielami/

W ramach projektu „CGen korekcja” Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka promuje zdrowie racic. Współpracuje ze światowej klasy specjalistami, w tym z dr n. wet. Andreą Fiedler, profesjonalnym korektorem racic, która przeszła cykl szkoleń związanych z oceną dobrostanu (jest także trenerem Sygnałów Krów). Regularnie prowadzi audyty w niemieckich gospodarstwach, dlatego zaprosiliśmy ją do zaprezentowania takiego audytu polskim hodowcom. Materiał został nagrany w gospodarstwie Macieja Pohla, wideo można obejrzeć na kanale YouTube PFHBiPM. W tym artykule podsumuję obserwacje audytorki oraz przedstawię, jak można je łączyć z informacjami zarejestrowanymi przez korektora racic w aplikacji „CGen korekcja”.

Rejestracja informacji w trakcie audytu prowadzonego przez dr n. wet. Andreę Fiedler

Dr n. wet. Andrea Fiedler w swojej praktyce skupia się na zdrowiu racic bydła. Znana jest z działalności szkoleniowej mającej na celu kształcenie korektorów racic i lekarzy weterynarzy w zakresie chorób racic, a także przekazywania tej wiedzy hodowcom. Angażuje się w badania dotyczące produktów stosowanych w profilaktyce chorób racic. Jest członkiem komisji egzaminacyjnej „Stowarzyszenia Certyfikowanych Korektorów Racic” (www.VgK-ev.de).

W ramach audytu dr Fiedler wykorzystuje specjalne oprogramowanie o nazwie CowsandMore. Umożliwia ono bieżące rejestrowanie tego, co audytor obserwuje w stadzie, ale także wymaga wprowadzenia pewnych podstawowych informacji o gospodarstwie. Taki zestaw informacji został dostarczony audytorce z wyprzedzeniem, dzięki czemu mogła przygotować wizytę w aplikacji.

Gospodarstwo Macieja Pohla
jest położone w województwie wielkopolskim. Utrzymywanych w nim 110 krów wyróżnia się średnią wydajnością około 15,9 tys. kg. Stado od wielu lat znajduje się w ścisłej krajowej czołówce pod względem wydajności mleka, plasuje się w okolicach 10% najlepszych stad rasy polskiej holsztyńsko-fryzyjskiej pod kątem indeksów hodowlanych (IE oraz PF).

Krowy dojne utrzymywane są w oborze wolnostanowiskowej z legowiskami ścielonymi słomą z dodatkiem preparatu do dezynfekcji i osuszania ściółki. Wszystkie trzy rzędy legowisk dla krów w laktacji zlokalizowane są po jednej stronie stołu paszowego. Posadzka betonowa jest ponacinana w karo w celu ograniczenia jej śliskości. Obornik jest wygarniany dwa razy dziennie. Kąpiele racic są wykonywane co cztery dni z wykorzystaniem specjalistycznego środka biobójczego.

Hodowca bierze udział w projekcie „CGen korekcja” od czterech lat. Współpracuje z korektorem racic Szymonem Zajączkiem, który zarejestrował w tym stadzie już 872 zgłoszenia dotyczące korekcji.

Cielęta

Dr Fiedler zawsze stara się trzymać zasady, zgodnie z którą obchód gospodarstwa zaczyna od najmłodszych zwierząt, a kończy na krowach w laktacji. Dzięki takiej strategii unika przenoszenia patogenów z obory do młodzieży. Jeżeli chodzi o cielęta, to ocena podczas audytu obejmowała takie elementy stanowiące podstawę odchowu, jak czystość wiaderek do pojenia czy dostęp do wody pitnej i paszy. Jednocześnie audytorka sprawdziła jakość słomy, gdyż może ona stanowić źródło mykotoksyn, które atakują płuca cieląt. Inną istotną kwestią związaną z higieną i ograniczeniem rozprzestrzeniania się patogenów jest sam obszar, na którym utrzymywane są cielęta. W przypadku gospodarstwa Macieja Pohla są to budki. Hodowca stosuje metodę: pełny rząd – pusty rząd, co oznacza sprzątanie i odkażanie budek w całym rzędzie jednocześnie. Pozwala to uniknąć rozprzestrzeniania się patogenów z budki sprzątanej do budek usytuowanych obok. Jest to dobre rozwiązanie w przypadku braku możliwości wygospodarowania odrębnych obszarów wykorzystywanych naprzemiennie do utrzymywania i odchowu cieląt.

Obszar przeznaczony do odchowu cieląt

Innym źródłem bakterii i wirusów chorobotwórczych może być nieutwardzone podłoże. Wilgotny obszar stanowi dobre środowisko do namnażania się patogenów, zwłaszcza w wyższych temperaturach. Stąd jedynym zaleceniem związanym z utrzymaniem cieląt było wybetonowanie obszaru, na którym ustawione są budki.

Jałówki

Kolejnym przystankiem podczas audytu był jałownik. W przypadku tego gospodarstwa są to przerobione stare budynki. Obecnie młodzież jest utrzymywana na głębokiej ściółce. Budynek jest otwarty, dzięki czemu zwierzęta mają zadaszenie nad stołem paszowym i jednocześnie wybieg zewnętrzny, na którego końcu umieszczono dodatkowy stół paszowy. Celem takiego rozwiązania jest zapewnienie lepszego dostępu do paszy przy znacznej obsadzie jałówek. Dr Fiedler zaznaczyła kilkukrotnie, jak ważny jest stały dostęp do paszy w przypadku młodzieży. Podkreśliła, że w wielu gospodarstwach problem stanowi puste koryto w godzinach nocnych. Warto zwrócić na to uwagę, bo przecież jałówki są przyszłością stada i stanowią kluczową inwestycję w gospodarstwie. A ze względu na to, że jeszcze nie produkują, zdarza się, że nie są w centrum uwagi hodowcy.

W przypadku omawianego stada pasza jest podgarniana wielokrotnie, więc ten problem nie występuje. Jednak należy się przyjrzeć usytuowaniu stołu paszowego. Okazało się, że znajduje się on na tym samym poziomie, na którym zwierzęta stoją. Uniemożliwia to naturalną postawę ciała podczas sięgania po paszę i wymusza napieranie przednimi kończynami na wygrodzenie. W efekcie nacisku, przenoszonego na rozchylone w kształcie litery V przednie nogi, dochodzi do deformacji racic i występowania racic skręconych. Zgodnie z kodami wprowadzonymi przez ICAR oznacza się je skrótem CC. Dzięki temu, że stado współpracuje z Szymonem Zajączkiem, korektorem racic biorącym udział w projekcie „CGen korekcja”, rejestrowane są wszystkie schorzenia racic stwierdzone podczas przeprowadzania tego zabiegu. W efekcie mogliśmy sprawdzić, czy faktycznie u krów w laktacji poddawanych korekcji zdarzają się racice skręcone. Podejrzenie audytorki się potwierdziło. Podczas wizyt, które odbyły się w 2021 r., stwierdzono CC u 20 krów, co stanowi aż 15% stada. W związku z tym pierwszym zaleceniem dotyczącym utrzymania jałówek było podniesienie stołu paszowego o 20 cm w stosunku do podłoża, na którym stoją. Wyzwanie wynika z faktu, że dodatkowy stół paszowy znajduje się na wjeździe służącym do wypychania obornika i – jak sama audytorka zauważyła – nie zawsze udaje się zapewnić idealne warunki, bo czasami ograniczenia wynikają z obiektywnych przyczyn. Warto jednak szukać rozwiązań i rozważyć różne alternatywne możliwości, np. przeniesienie stołu paszowego na boczną ścianę zagrody lub przesunięcie samego wygrodzenia tak, by zwierzęta nie stały na wzniesieniu stanowiącym podjazd.

Dodatkowy stół paszowy w grupie jałówek


Inną istotną kwestią przy utrzymaniu na głębokiej ściółce jest narażenie na uszkodzenie skóry w okolicach racic. Wynika ono z agresywnego działania amoniaku, wydzielanego na skutek aktywności bakterii namnażających się w mieszaninie kału i moczu. Najbardziej narażone są jałówki w czasie krycia, gdyż hormony powodują osłabienie skóry i zwiększa się wrażliwość na infekcje bakteryjne. Dlatego w wieku 15–20 miesięcy należy sprawdzać racice pod kątem występowania Dermatitis digitalis (DD) i w razie potrzeby jak najszybciej rozpocząć leczenie. Ważne jest też obserwowanie, kiedy dochodzi do infekcji – czy jeszcze w jałowniku, czy dopiero w oborze. Można to stwierdzić, sprawdzając, w którym miesiącu laktacji u pierwiastek zdiagnozowano wystąpienie choroby po raz pierwszy. W przypadku tego stada DD jest stwierdzane we wczesnej laktacji, co sugerowałoby zakażenie już u jałówek cielnych. Przyczyną może być ich wspólne utrzymywanie z krowami zasuszonymi. To wystarczająco dużo czasu na wystąpienie infekcji, w konsekwencji taka sztuka będzie się zmagała z DD do końca życia. Rozwiązaniem problemu może być utworzenie odrębnej grupy dla jałówek cielnych i pierwiastek w pierwszym miesiącu po wycieleniu, kiedy zwierzętom towarzyszy obniżona odporność. W przypadku DD okres przejściowy jest kluczowy, wymagany jest wtedy stały monitoring ich statusu zdrowotnego.

Krowy w laktacji

Skoro mówimy o wyzwaniach okresu przejściowego, to innym schorzeniem racic, które należy przeanalizować pod kątem momentu jego występowania w czasie laktacji, są wrzody podeszwy (SU). W przypadku tego stada SU stwierdzane są głównie w trzecim, czwartym miesiącu laktacji. Według dr Fiedler to świadczy o zbyt późnym wykonywaniu korekcji. Gdyby modelowanie racicy odbywało się we wcześniejszej fazie, nie dochodziłoby do rozwinięcia się wrzodów, gdyż korekcja racic stanowi skuteczną profilaktykę w tym zakresie. Jednocześnie rejestrowane dane potwierdzają, że po interwencji korektora sytuacja danej sztuki się normuje i tylko w nielicznych przypadkach dochodzi do powtórnego stwierdzenia SU w danej laktacji.

Kąpiele racic

Podobnie jak w przypadku schorzeń nieinfekcyjnych profilaktykę stanowi korekcja racic, tak w przypadku schorzeń infekcyjnych podstawą profilaktyki są ich kąpiele. Z tego względu audytorka z uwagą przyjrzała się stosowanej w gospodarstwie przenośnej wannie do kąpieli racic. Zwróciła uwagę przede wszystkim na jej długość, która powinna wynosić minimum 3 m, co zapewnia dwukrotne zanurzenie każdej racicy w środku do kąpieli. Jednak konsekwencją wydłużenia wanny byłby wzrost zużycia preparatu, a tym samym wzrost kosztów profilaktyki. Dlatego wraz z wydłużeniem wanny zaleca się zmniejszenie jej szerokości, pozostawiając szersze wygrodzenie na wysokości ciała krowy, umożliwiające jej swobodnie przejście. Dodatkowym elementem powinny być ścianki wygradzające. Ich celem jest uniemożliwienie krowie rozglądania się podczas przechodzenia przez wannę. Jest to ważne, ponieważ upłynnia przemieszczanie się i ogranicza defekację na tym odcinku. Krowy potrzebują 3–4 przejść, żeby przywyknąć do ścianek i skupić się na kierunku przechodzenia. Dodatkowo spokojne przejście przez wannę można zapewnić, unosząc jej dno ponad poziom posadzki. Najgorszym rozwiązaniem jest wanna stanowiąca zagłębienie w posadzce. Krowy obawiają się wpadnięcia w dziurę, dlatego tak ważne jest wymuszenie kroku w górę.

Wannę przenośną warto zamontować na podwyższeniu, aby zapewnić różnicę poziomów względem podłogi. Dzięki takiemu rozwiązaniu krowy nie będą przebiegały przez wannę i zostanie ograniczone rozchlapywanie środka do kąpieli. Kiedy krowa robi krok do góry, to siłą rzeczy musi zwolnić i jej krok się uspokaja. Takie wytyczne zostały opracowane przez specjalistów z USA w 2012 r. i stały się światowym standardem.

Przenośna wanna do kąpieli racic

W kąpieli racic poza wanną istotny jest stosowany środek. W przypadku wielu preparatów, zgodnie z umieszczoną na etykiecie informacją, w temperaturze poniżej 10 stopni należy zwiększyć stężenie dwu- trzykrotnie. Audytorka podpowiedziała, by podchodzić do tych zaleceń z dystansem, gdyż tak wysokie stężenie środków może powodować podrażnienie skóry, a w efekcie otwierać drogę patogenom. Dr Fiedler wyjaśniła także, z czego wynikają takie zalecenia. W przypadku tego rodzaju preparatów występuje efekt niskiej temperatury. Oznacza to ograniczenie aktywności biobójczej, gdyż dochodzi do agregacji molekuł aktywnych. Bakterie nie są niszczone, a jednocześnie wciąż są nanoszone na racicach kolejnych krów i spłukiwane w wannie. Następna krowa wkłada nogę, która znajduje się w środowisku pełnym drobnoustrojów. Nawet jeśli środek biobójczy działa na powierzchni skóry, której temperatura wynosi około 20 stopni, to przy ilości patogenów znajdujących się w roztworze nie jest to wystarczające. Rozwiązaniem, które może pomóc w utrzymaniu aktywności antybakteryjnej środka, jest zastosowanie ciepłej wody, jednak wyzwanie stanowi utrzymanie jej w czasie prowadzenia kąpieli. W związku z tym kąpiele w okresie niskich temperatur z wykorzystaniem środków z defektem niskiej temperatury nie spełniają swojej roli, i warto mieć to na uwadze.

Dr Fiedler podkreśliła, że w przypadku kąpieli racic kluczowe jest przeprowadzanie ich prawidłowo i regularnie. Powinny stanowić stały element profilaktyki, tak samo jak wykonywanie dippingu poudojowego. Celem kąpieli racic nie jest leczenie, ale ograniczenie liczby patogenów i zmniejszenie presji środowiska, jakiej poddawane są krowy. Z tego względu stanowią one istotny element ograniczania występowania DD w stadzie.

Legowiska

Po wejściu do obory dr Fiedler obserwowała zachowania zwierząt. Uważnie analizowała sygnały, które wysyłały, a następnie połączyła je z tym, co zauważyła w oborze. Przeprowadzona obserwacja wskazała na problem z legowiskami. Część krów stała w przejściach między legowiskami, a część w legowiskach, do tego występowało nierównomierne wykorzystanie poszczególnych rzędów legowisk, a u wielu zwierząt wytarta była sierść na stawach skokowych. Krowy, leżąc i przeżuwając, nie podciągały tylnych nóg pod ciało. Oznaczało to, że stanowiska były za krótkie. To wszystko skłoniło audytorkę do uważniejszego przyjrzenia się legowiskom i wykonania szeregu pomiarów. Zauważyła kilka przyczyn dyskomfortu krów. Po pierwsze, legowiska przeznaczone do głębokiego ścielenia wymagają dwuwarstwowego wypełnienia. Pierwszą warstwę powinna stanowić sieczka ze słomy wymieszana z wapnem i wodą. W tym stadzie takie rozwiązanie się nie sprawdziło, ale zupełna rezygnacja ze spodniej warstwy doprowadziła do tego, że zostało ścielenie luźną słomą. Taką ściółkę krowy rozkopują, doprowadzając do odkrycia znajdującego się pod spodem betonu. Dodatkowym efektem ubocznym takiej sytuacji było skrócenie legowiska. Jak do tego doszło? Gdy legowisko jest wypełnione ściółką, krowa może wykorzystać pełną jego długość, natomiast przy braku wypełnienia, zamiast leżeć na murku ograniczającym, opiera się o niego. Rozwiązaniem sytuacji może być, zalecone przez audytorkę, zastosowanie mat gumowych na spodzie legowisk. Uchronią one krowy przed kontaktem z betonem, zapewnią odpowiednią miękkość oraz wypełnienie legowiska poprzez zmniejszenie jego głębokości, a wyścielenie słomą doda efekt osuszający.

Konstrukcja legowisk oraz stosowany system ścielenia

Innym stwierdzonym problemem okazało się usytuowanie w legowiskach rur przednich. Uniemożliwiały one zwierzętom swobodne podnoszenie się, co zniechęcało je do kładzenia się oraz nasilało problem za krótkich legowisk. Ponadto rura karkowa powinna zostać podniesiona do wysokości 125 cm. Jej wysokość można też dostosować do rozmiarów zwierząt w stadzie. W tym celu należy zmierzyć wysokość 25% najwyższych krów, wyciągnąć średnią i odjąć od tej wartości 10, by uzyskać zalecaną wysokość rury.

Stół paszowy

Stół paszowy zajmuje centralne miejsce w oborze. Najważniejsza jest jakość paszy, która na nim się znajduje oraz stały do niej dostęp. W przypadku odwiedzanej obory audytorka zwróciła uwagę na wytartą na karkach zwierząt sierść. Po wykonaniu pomiarów okazało się, że rura karkowa zamontowana przy stole paszowym znajduje się w linii murku ograniczającego. Tymczasem powinna być umieszczona nie tylko na odpowiedniej wysokości, ale także wysunięta nad koryto o około 20–25 cm. Dzięki temu krowy, sięgając po paszę, nie będą się o nią opierać, a jednocześnie będzie spełniała rolę ograniczającą.

Rura karkowa nad stołem paszowym

Podsumowanie

Odnosząc się do odwiedzonego przez nas stada, dr Andrea Fiedler podkreśliła, jak ważne jest to, że hodowca sprawdza różnego typu rozwiązania i obserwuje, czy przynoszą oczekiwane efekty. Maciej Pohl nie obawia się wycofywać wprowadzanych pomysłów, jeśli się nie sprawdzają w jego stadzie. Taka wrażliwość na reakcje zwierząt pozwala na uzyskiwanie doskonałych efektów produkcyjnych, nawet w przypadku różnych ograniczeń technicznych.

Przyjęcie w swoim stadzie audytora wymaga otwartości na jego uwagi oraz odwagi, by się z nimi skonfrontować. Ważne, by uwag tych nie przyjmować jako osobistych porażek, a raczej traktować je jak lekcje. Jest to okazja, by spojrzeć na rzeczywistość z innej perspektywy, a czasem uzyskać nową wiedzę. Warto pamiętać, że zalecenia od audytora mają na celu poprawę dobrostanu zwierząt, a w efekcie wzrost efektywności produkcji i poprawę zdrowotności stada. Nie zawsze istnieje możliwość szybkiego wdrożenia zaleceń, ale zawsze warto się nad nimi pochylić i zastanowić, czy nie należy zaplanować zmian w przyszłości. Ostatecznie zawsze będzie to decyzja hodowcy.  

Audytorka omawia wyniki z hodowcą
Brak spodniej warstwy pod słomą na legowiskach
Iglo z wiaderkami dla cieląt
Krowy stojące na legowiskach

Otarcie na karku spowodowane rurą nad korytem
Rura karkowa przy stole paszowym jałówek
Woda i musi dla cieląt
Za nisko usytuowana rura w legowisku

Nadchodzące wydarzenia