Kolejne kłamstwa, a w tle gra polityczna
tekst: Radosław Iwański
Komuna ciągle żywa? To pytanie jest nadal zasadne wobec kłamstw, jakie powiela Tygodnik Poradnik Rolniczy (TPR) i nie szuka źródeł odmiennych. Na jej łamach, słowami pana Andrzeja Kurzątkowskiego, producenta mleka i kandydata do Sejmu w wyborach 13 października br. są obecne oszczerstwa wobec Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Drugoplanową rolę odgrywa Mlekpol, który chce być konkurencją dla PFHBiPM.
Hodowla bydła i produkcja mleka muszą pozostać wolne od wpływów politycznych. Takie oświadczenie z mojej z strony jest zasadne, wobec tego, co przeczytacie państwo poniżej. Róbcie politykę, politycy, ona jest potrzebna, ale nie w hodowli i produkcji mleka. Krowy są w zdecydowanej większości biało-czarne, nie mają barw politycznych.
Nie od dziś wiadomo, że Mlekpol chce prowadzić ocenę wartości użytkowej bydła mlecznego. Ogłosił to w swoim biuletynie „Echo Mlekpolu”. I tu właśnie powracam do Tygodnika Poradnika Rolniczego i wspomnianego kandydata do Sejmu pana Andrzeja Kurzątkowskiego i spotkania producentów mleka w Piszu 28 sierpnia br. W TPR słowami kandydata został opublikowany artykuł pt. „Apel hodowców z powiatu piskiego”, który dyskredytuje PFHBiPM, opisuje powyższe spotkanie i pomija istotne fakty, które wydarzyły się tego dnia. Chodzi o podniesie ceny za realizację oceny wartości użytkowej bydła mlecznego i zabraniu na ten cel dotacji skarbu państwa. Kandydat do Sejmu (z ramienia PSL – przyp. redakcji) napisał w TPR, że nie otrzymał jakiejkolwiek informacji ze strony zarządu PFHBiPM w tym zakresie. Ten kandydat, a może już poseł mija się z prawdą. Podczas spotkania, w którym także brałem udział, Ewa Kłębukowska, zastępca dyrektora Polskiej Federacji wyjaśniła, jakie są powody ucięcia dotacji, i że nie leżą one po stronie organizacji. W powyższym spotkaniu wzięło udział około 10 producentów mleka, o czym nie dowiecie się z artykułu w Tygodniku Poradniku Rolniczym oraz tego, że uczestniczyli w nim przedstawiciel rady nadzorczej Mlekpolu oraz dyrektor skupu mleka w tej spółdzielni, którzy atakowali Federację. W TPR możecie przeczytać, że hodowcy z całego powiatu są przeciw PFHBiPM. Nie dowiecie się z tego tygodnika, że Mlekpol, co oświadczył w Piszu jeden z dyrektorów skupu mleka, w Mlekpolu chce robić ocenę wartości używkowej bydła mlecznego i prowadzić księgi hodowlane. Andrzeja Kurzątkowskiego zapytałem dlaczego pominął powyższe fakty, opisując na łamach TPR spotkanie w Piszu? Powiedział, że musi zapoznać się z tym artykułem. To kto jest jego autorem?
Chciałem go zapytać także o to, czy producentów mleka z Warmii i Mazur do prowadzenia oceny wartości użytkowej bydła mlecznego przez Mlekpol mają zachęcić mlekowozy odbierające mleko od nich, oklejone sloganami jednej z partii politycznych (przed wyborami do Parlamentu), takie z zieloną koniczyną? Tego nie przesądzam. Nic nie mam do wyborców Polskiego Stronnictwa Ludowego, tak samo, jak do tych, którzy popierają Prawo i Sprawiedliwość, ale dostrzegam w tym pewien dysonans. Nie chcę rozwijać tej myśli, ale wrzucanie polityki do hodowli i produkcji mleka nikomu dobrze nie służy.
Ten, czyli 10 numer wydania Hodowli i Chowu Bydła trafi do jednych producentów mleka przed wyborami do Parlamentu 13 października br., do innych już po tym terminie. Mam nadzieję, bo nie chcę panu psuć kariery politycznej, że dostał się pan (Andrzej Kurzątkowski) do Sejmu i będzie pan teraz prowadził debatę publiczną, a nie monolog skalkulowany na wyborczy sukces. Demokracja panu przyklaśnie, ale pewnie też pana nie oszczędzi. Pana głos na pewno będzie cenny na ul. Wiejskiej w Warszawie w naszym Sejmie. Niech pan czyta niemieckie gazety, a nie polskie. Pana wybór.
Natomiast Mlekpolowi, życzę prowadzenia oceny wartości użytkowej bydła mlecznego, na jak najwyższym poziomie. W Federacji cieszymy się, co podkreślała na spotkaniu w Piszu Ewa Kłębukowska, zastępca dyrektora PFHBiPM, że nareszcie usługi Polskiej Federacji w tym zakresie będzie można porównać z tymi prowadzonymi przez inny, konkurencyjny podmiot w stosunku do Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka. Nareszcie, po latach monopolu przyszła pora na zmierzenie się z konkurencją. Nic lepiej nie robi dla jakości usług, jak rywalizacja, zdrowa, oczywiście o rolników. Nikt na tym nie może przegrać, bo wygranymi będą tylko i wyłącznie producenci mleka! To oni zdecydują sami, komu powierzyć ocenę wartości użytkowej bydła mlecznego. Oni ocenią jakość usług.
Co na to redaktorzy naczelni Tygodnika Poradnika Rolniczego? Czy wy naprawdę uważacie, że nie dostrzegam waszej kłamliwej narracji? Czy myślicie, że nie widzę tego, że napuszczacie jednych na drugich? Komuna skończyła się 4 czerwca 1989 r. Pamiętacie tą wypowiedź Joanny Szczepkowskiej? ZSL też już nie wróci. „Gromada Rolnik Polski” już się nie ukazuje. Agitujecie i kłamiecie, jak komunistyczni działacze ludowi przed reformą rolną w 1944–48 r. To co robicie, nie jest fachowym dziennikarstwem, powtarzanie w nieskończoność kłamliwych oszczerstw nigdy prawdą nie będzie.
Utrzymujecie się na powierzchni tylko dzięki temu, że rozprowadzacie tygodnik za pośrednictwem spółdzielni. Nie mam nic przeciwko temu, nie myślcie sobie. Skoro rady nadzorcze godzą się na to, żeby dorzucić parę złotych do biznesu prowadzonego przez niemieckich rolników, to tym bardziej nic mi do tego. Jednak fajnie by było, gdybyście tak jak ja wstawili się za producentami mleka i zawalczyli o wyższe ceny skupu do Mlekpolu. Wypromowanie wspólnej marki na rynkach unijnych lub trzecich pozwoliłoby wypłacić producentom większy zysk, a marża handlowa pozyskana z takich działań na pewno ucieszyłaby niejednego hodowcę bydła mlecznego. Pytajcie o to, drążcie temat, przecież jesteście zawsze po stronie rolnika? Swoją drogą ciekaw jestem, jaką frazą wykręcicie się tym razem? Poza tym kusi mnie, żeby sprawdzić, jak w wyborach do Parlamentu wypadli ci, których forowaliście na liderów?
P.S. Przepraszam hodowców bydła mlecznego i producentów mleka, że po raz kolejny musiałem wyłuszczyć aspekty gry politycznej prowadzonej wobec hodowli bydła i produkcji mleka i tło walki o przewodnictwo i interesy wpływów. Będę się trzymał sformułowania użytego na początku felietonu: krowy są w zdecydowanej większości biało-czarne, nie mają barw politycznych.